
fragment mapy
„SŁOWIAŃSZCZYZNA ZACHODNIA w latach około 800-950
Atlas Historyczny Polski
Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych Warszawa-Wrocław
1985
Historie binarne jak binarne strony rodzinne. Ślad po prastarej granicy zachowała się w postaci kamienia z wykutymi podkowami w lesie Dąbrowa, w linii rozgraniczenia między archidiecezją lubelską a diecezją siedlecką, czyli podlaską, a także w pamięci o tym, która strona „nasza” a która „ruska”, w języku, w międzysąsiedzkich uprzedzeniach i animozjach.
#
Majster z pomocnikiem podłapali robotę pod Wohyniem. Gospodyni nakładając obiad, zagaduje uprzejmie:
-A sam też człowiek?
Zdumiony chłopak milczy, a majster -poliglota podpowiada:
–Pyta cię, czy jesteś żonaty.
#
Szczyt gierkowskiej prosperity, na podparczewskiej wsi. Strzechę zastępują zadaszenia z blachy lub „eternitu”, a drewniane chałupy murowane domy. Z łazienkami. Inwestorka patrząc z dumą na gotową do instalacji armaturę i czekającą na ułożenie glazurę, zwraca się do kuzyna-wykonawcy, rodem z powiatu lubartowskiego.
–Dobrze, że to pan będzie układał, bo te nasze s***syny Rusiny to mają strasznie lepkie ręce-co ładne to ich!
#
Lipiec. Połowa lipca. Druga połowa lipca. Dwudziesty drugi lipca. Mama zabiera dzieci nad Jezioro Białe, kupuje bilety -normalny i dwa ulgowe, wsiada w autobus PeKaeS relacji „Radzyń Podlaski-Włodawa”. Autosan mija miejscowości o dźwięcznych nazwach: Krzywowierzba, Horostyta, Wyryki, w których dosiadają kolejni się podróżni. Odświętnie ubrani ludzie przechodzą obok kierowcy, nie płacąc za przejazd, wypowiadając tytułem usprawiedliwienia swym śpiewnym językiem słowo-„Prazdnik!.””