
Ten raport zrobił w ostatnim czasie furorę, choć tak naprawdę potwierdził jedynie to, co każdy, kto zachował resztki zdrowego rozsądku, widzi na co dzień. Raport nie byle jaki. Nie jakiegoś „prawicowego think tanku”, ale przygotowany przez Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii PAN. Jest to naukowe opracowanie z 2023 r., które nosi tytuł „Czy i jak identyfikujemy się dziś z Polską?”
Co wykazał? Otóż dzieli Polaków na 5 grup społecznych. Poniżej referuję je przekładając język naukowy na przystępny i bardziej zrozumiały. No i dostosowując do realiów innych już nieco niźli przed trzema laty. Myślę, że każdy odnajdzie siebie w jednym z poniższych typów.
Typ 1. Unijczycy (20%)
Ludzie, którzy Polski się nie wstydzą, ale i specjalnie się nią nie przejmują. Patriotyzm? Jasne, ale nowoczesny: płacić podatki, znać kulturę, iść na wybory. Żadnych flag na domach, żadnej martyrologii. Ma być „jak na Zachodzie” i tyle.
To najczęściej wykształceni mieszkańcy miast, zadowoleni z życia, stabilni emocjonalnie, z wysokim zaufaniem do innych. Kościół? Zbyteczny. Unia? Oczywiście, bo to nasza przyszłość. Politycznie – PO, Hołownia, czasem Lewica. Prawica ich odstrasza, bo mówi o wartościach, a oni chcą „normalnego kraju”.
Typ 2. Tradycjonaliści (23%)
Ludzie, dla których polskość to przede wszystkim historia, tradycja i szacunek dla przodków. Nie biegają z flagami na demonstracjach, nie spierają się o politykę, ale wiedzą, skąd są i co to znaczy być Polakiem. Polska to dla nich coś więcej niż tylko paszport – to wspólnota pokoleń, języka, obyczajów.
Patriotyzm? Narodowy, nie obywatelski – nie o polityczne aktywności tu chodzi, a o dbanie o to, żeby kultura i tradycja przetrwały. Unia? Raczej chłodne podejście – czemu mielibyśmy się rozpuszczać w bezkształtnej masie, skoro mamy własną historię i tożsamość?
Naturalny elektorat PiS i Konfederacji, choć bez radykalnych ciągot. Cenią stabilność i konserwatywne wartości, ale nie są ślepo wierni partii – gdy widzą jej błędy, potrafią skręcić w stronę ideowej konkurencji tej samej strony sceny politycznej, licząc na bardziej konsekwentną obronę tradycyjnych wartości. Hołownia i PO? Za bardzo europejscy i oderwani od realnych problemów. Lewica? Kompletnie nie ich bajka.
Kościół? Ważny, ale religię traktują raczej jako fundament kulturowy, coś, co wrosło w polską tożsamość i daje jej spójność.
Oglądają po trochu Republiki i TVN. Mają swoje zdanie i nie potrzebują, by ktoś im je codziennie szuflował. Polityką się specjalnie nie ekscytują, bo wiedzą, że rządy się zmieniają, a Polska trwa.
Typ 3. Narodowcy (15%)
Polska to dla nich świętość. Nie wystarczy mówić po polsku – trzeba znać historię, pielęgnować tradycje, wierzyć w Boga i dbać o kraj. Ich patriotyzm jest zarówno emocjonalny, jak i aktywny – chodzą na wybory, angażują się w życie publiczne, są gotowi bronić narodowych wartości.
Politycznie? Twarda prawica – PiS, a jeśli za mało stanowczy, to Konfederacja. Unia Europejska? Z dystansem. Katolicyzm? Fundament. To segment najwierniejszych wyborców prawicy, przekonanych, że Polska powinna stać na własnych nogach, a nie tańczyć, jak zagrają Bruksela czy Moskwa.
Społecznie – silnie zintegrowani, zadowoleni z życia, ale wyczuleni na zagrożenia. Wysoka duma narodowa, ale i obawa, że „świat idzie w złym kierunku”. Cenią swoją tożsamość.
Media? Republika, wybrane audycje radiowe, konserwatywna prasa. TVN i „Wyborczą” omijają szerokim łukiem. Ponad lekturę książek wolą konkretne treści, które wzmacniają ich światopogląd.
To elektorat, który nie głosuje dla korzyści, tylko z przekonania. Dla nich Polska to nie projekt biznesowy ani unijny eksperyment, ale wartość sama w sobie – i zamierzają jej bronić, bez względu na to, co o tym myśli reszta świata.
Typ 4. Kosmopolacy (14%)
Ludzie bez korzeni, traktujący polskość jak zbędny balast. Ich patriotyzm? Żaden. Polska ich męczy, ale zamiast działać, wolą narzekać. Nie czują więzi z rodakami, bo wolą myśleć o sobie jako „obywatelach świata” – choć świat wcale ich nie chce.
Mimo dosyć dobrego wykształcenia są bierni i zrezygnowani. Nie chcą konserwatyzmu, nie ufają prawicy, ale lewicę popierają bez przekonania. Głosują na PO lub Hołownię, o ile w ogóle ruszą się na wybory. Ich media? TVN i „Wyborcza”, bo wszystko, co narodowe, wydaje im się obciachowe.
Chcieliby, żeby Polska stała się „normalnym krajem”, czyli jak w UE, ale nie mają ani chęci, ani energii, by coś zmieniać. Zamiast tego tkwią w swojej bańce, czekając na cud.
Typ 5. Dryfująca masa (28%)
To ludzie, dla których Polska to bardziej lokalna społeczność niż idea. Patriotyzm? Raczej odruch niż świadomy wybór. Polskość uznają, ale bez głębszego przywiązania – nie ma dla nich jasnych granic, co znaczy być Polakiem.
Politycznie – najbardziej chwiejni. Głosują rzadko, gdyż nie wiedzą na kogo. Jeśli już, to skłaniają się ku antysystemowcom, bo czują, że bronią „normalnych ludzi” przed elitami i progresywną rewolucją. Część wybiera PiS, część PO, ale bez entuzjazmu. Lewica? Zbyt obca, centryści? Zbyt nijacy.
Społecznie nieufni, wyczuleni na zagrożenia, z niską samooceną i poczuciem wykluczenia. Nie wierzą w Unię, ale nie chcą z nią walczyć. Religia? Obecna, ale bardziej kulturowo niż z głębokiego przekonania.
Nie oglądają Republiki, czasem TVN. Żyją obok głównych narracji medialnych i politycznych, bardziej skupieni na własnym podwórku. Można ich przyciągnąć radykalnymi hasłami, ale nie są lojalni – łatwo ich zdobyć i łatwo stracić.
Podsumowanie
Polacy lat 20. XXI wieku nie stanowią jednolitego narodu. To społeczeństwo podzielone nie tylko politycznie, ale i tożsamościowo. Dwie zbliżonej wielkości skrajności to z jednej strony kosmopolacy, przekonani, że polskość to zbędny i wstydliwy balast, z drugiej narodowcy, dla których tradycja, religia i suwerenność to wartości nienegocjowalne. Między nimi usadowili się unijczycy, którzy chcą, by Polska była nowoczesnym, europejskim krajem bez historycznych obciążeń, oraz tradycjonaliści, ceniący przeszłość, ale bez skrajności. Najliczniejsza jednak okazuje się dryfująca masa – niezdecydowana, zniechęcona, nieufna wobec wszystkich stron. Ten podział tłumaczy, dlaczego żaden polityczny projekt nie jest w stanie zadowolić zdecydowanej większości – Polska stoi w rozkroku między rozwojem opartym na własnej tradycji a pragnieniem podążania za wyimaginowaną „zachodnią normalnością”. Jej przyszłość zależy od tego, która z tych wizji okaże się chwilowo bardziej atrakcyjna dla dryfującej masy.
Ilustracja tytułowa: Arkadiusz Kulpa „Kosynierzy”, 2017.