
Inskrypcje jako hierofania pamięci
W świecie, który zatracił umiejętność odczytywania znaków, ślady pozostawione przez więźniów radzyńskiego aresztu stają się nie tylko zapisem historycznym, lecz także symbolicznym przejawem Eliadowskiej hierofanii – objawienia sacrum w rzeczywistości na pozór profanicznej. Wyryte w cegle imiona, błagania i wezwania stają się niczym starożytne inskrypcje na ścianach świątyń, które pozwalały adeptom misteriów uczestniczyć w rytuale przekraczania granicy pomiędzy doczesnością a wiecznością.
Labirynt pamięci i sacrum przeszłości
Człowiek od zawsze starał się nadać znaczenie przestrzeni, w której przebywał. Każde miejsce nosi w sobie piętno pamięci, każda przestrzeń przechowuje echa dawnych wydarzeń. Cele aresztu Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Radzyniu Podlaskim w tym kontekście będą więc miejscem sakralnym w sensie fenomenologicznym – przestrzenią naznaczoną obecnością tych, którzy mieli zostać wymazani z historii, a jednak trwają w niej poprzez swoje inskrypcje. Przywodzi to na myśl archaiczne mity o labiryntach, w których gubi się czas, a jedynym śladem bytowania jest pozostawiony znak – święty symbol, akt oporu przeciw zapomnieniu?
Kronika mitologii oporu
Każda inskrypcja jest performatywem, aktem magicznym, próbą powrotu do prapoczątków – do momentu, w którym słowo miało moc stwarzania rzeczywistości. Wypisane na ścianach cel wezwania do Boga są niczym inwokacje kapłanów odprawiających rytuał, mający przywrócić pierwotny porządek świata, w którym sprawiedliwość jeszcze istnieje. To symboliczna ofiara składana w imię pamięci, rytuał, który przechodzi z profanum w sacrum, nasycając materię świętością i czyniąc z niej pomost między światem doczesnym a transcendentnym.
Cykliczność historii i odczytywanie znaków
Historia, w rozumieniu archaicznych kultur, nie jest linearną sekwencją wydarzeń, lecz cyklem – powrotem do tych samych sytuacji, przetwarzaniem archetypicznych doświadczeń. Inskrypcje więźniów wpisują się w tę logikę – są nie tylko dowodem minionych cierpień, ale też ostrzeżeniem dla przyszłości. Każdy czytający te znaki staje się uczestnikiem obrzędu anamnezy – przypomnienia, które nie pozwala historii rozpłynąć się w niepamięci. Czytając ryte w cegle słowa, uczestniczymy w rytuale powrotu do przeszłości. Inskrypcje nie są już jedynie fragmentami historii, ale wyrazem wiecznego powracania – mitologicznym gestem, który, mimo brutalności czasu, przywraca sens istnieniu. Bo pamięć – jak święta przestrzeń – nigdy nie jest pusta. Jest w niej głos tych, którzy przeminęli, lecz nie zostali zapomniani.