
Te „listy do uczestników pogrzebu” pisane w agonii przez drogich zmarłych to jest jakaś porażka. Pytanie, ile trzeba dać w łapę człowiekowi z firmy pogrzebowej, żeby uchronił nasz pogrzeb przed tą tragifarsą. Albo pytanie nr 2, czy wśród szablonów tych listów mają i ten o treści: „Całujcie mnie (prawie) wszyscy w d…”, bo z takim się jeszcze nie spotkałem. I pytanie nr 3, ciekawe czy na pogrzebach samobójców też tak p***dolą: „Szanujcie swoje życie, cieszcie się nim, każdą chwilą, każdym dniem – napisał nasz drogi zmarły w swym ostatnim liście”!?