Trawestując zdanie Wołodyjowskiego o Kmicicu, rzec by można: dziwna to książka, w której widać tyle ważnego, co i mniej istotnego mieszka. Publikacja Roberta Mazurka łączy w sobie bowiem sprawozdanie z jego działań jako radnego miejskiego i dyrektora Radzyńskiego Ośrodka Kultury, związanych z aresztem śledczym Gestapo i UB w Radzyniu Podlaskim oraz szeroko pojętymi zagadnieniami martyrologii radzyniaków z rąk Niemców i komunistów w latach 1939-1956, z nowym katalogiem inskrypcji pozostawionych przez więźniów w celach tego aresztu.

Zacznę od tej ważniejszej części: katalog inskrypcji Roberta (nie będę udawał, że nie jesteśmy na ty) uzupełnia ten, który sporządziłem na podstawie zdjęć wykonanych przez Pawła Żochowskiego w 2014 r. Ukazał się on w postaci publikacji elektronicznej pt. Areszt Urzędu Bezpieczeństwa w Radzyniu Podlaskim. Dokumentacja fotograficzno-naukowa, dostępnej w sieci (np. tutaj: https://bbc.mbp.org.pl/dlibra/publication/9632/edition/8732). Zrealizowany został przez Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych w ramach programu finansowego „Działaj z pasją” Spółdzielczej Mleczarni „Spomlek”. Robiliśmy te zdjęcia „w warunkach polowych”, gdy zaledwie dwie cele były opróżnione całkowicie, a pozostałe służyły jeszcze jako piwnice lokatorów mieszkań budynku przy ulicy Warszawskiej 5A, przy marnym oświetleniu oraz ścianach zastawionych regałami z marynatami i niepotrzebnymi sprzętami. Przez niezabezpieczone otwory okienne podczas deszczowej pogody lała się woda, a brak ogrzewania powodował pożeranie przez wilgoć postępującą od gruntu kolejnych centymetrów cennych inskrypcji. Trzeba było utrwalić dla potomności to co jeszcze wówczas istniało, bo los pomieszczeń nadal nie był taki pewny. Teraz, dzięki Robertowi, mamy zatem nowy katalog, rzecz bardzo cenną, z tym razem bez wątpienia pełną inwentaryzacją całości inskrypcji ze wszystkich cel aresztu. Autor wymienia ich 595, czyli ponad dwukrotnie więcej niźli mój katalog. Przy czym nie opowiada historii tego miejsca w okresie jego funkcjonowania na rzecz obu totalitaryzmów, nie wchodzi w sferę naukowych analiz i interpretacji, daje czytelnikowi kopię źródła. Tego w tej pracy brakuje, informacji ogólnej co to jest, skąd się wzięło, dlaczego, co już wiemy, czego nie wiemy. Autor pozostawia czytelnika z samym źródłem licząc na jego erudycję. To ono stanowić dopiero może podstawę działań naukowych, w oparciu o którą będzie można uzupełniać opowieść o areszcie i ludziach.

Cześć pierwsza książki to swoiste sylwa z lat 2014-2024, do których zaliczono przedsięwzięcia związane z samym obiektem i inskrypcjami, kultywowanie Żołnierzy Wyklętych, odkrycie żydowskich macew wykorzystanych przez Niemców do utwardzania gruntu, kontakty z IPN, wyjazdy studyjne, obchody rocznicowe itp. itd. Składają się na nie skany wycinków prasowych z wydarzeń, zdjęcia i kody QR odsyłające do materiałów internetowych w postaci filmów czy wywiadów. Przy czym podkreślmy, że chodzi o przedsięwzięcia, w których udział brał Robert (czyli, powiedzmy, całej ekipy związanej z władzą w mieście w tym czasie). Byłoby to kalendarium wartościowsze, gdyby obejmowało ogół radzyńskich działań dotyczących katowni i zagadnień, które Autor z nią wiąże, a nie wyłącznie swoich własnych. Czytelnik bowiem może po lekturze pozostać z mylnym wrażeniem, że katownia w Radzyniu Podlaskim to wyłącznie Robert Mazurek. I nie upominam się tu o siebie, bo moje nazwisko przewija przecież się na kartach książki, a Robert umieszcza mnie nawet w podziękowaniach za uczestnictwo w jakichś wspólnych wydarzeniach. Warto jednak byłoby przypomnieć zasługi osób, którzy odkrywali przeszłość tego miejsca w czasach, gdy „nie było to jeszcze modne”. Chociażby radzyńskich winowców, którzy skierowali pierwszy wniosek do burmistrza o utworzenie placówki muzealnej w styczniu 2015 r., Damiana Sitkiewicza autora opracowań na temat placówki Gestapo wraz z jego obsadą osobową, Krystiana Pielachę autora katalogu funkcjonariuszy UB i SB (wszystkie przedsięwzięcia środowiska związanego z Towarzystwem Nauki i Kultury „Libra” znajdują się na stronie internetowej (https://instytutszlubowskiego.pl/katownia/). Bez nich nie wiedzielibyśmy o tym miejscu dosłownie niczego poza tym, że jest. Bo, jak wspomniałem na początku, z tej książki się o tym nie dowiemy. Po części to zamierzenie nawet rozumiem i tłumaczę je sobie odreagowywaniem przez Roberta nagłego zakończenia misji zawiadywania radzyńską kulturą i chęcią utrwalenia swoich (i swojej ekipy) w tym zakresie dokonań. W takiej postaci powinno być to jednak zupełnie inne wydawnictwo z jasno sprecyzowanym tytułem.

I jeszcze jedna sprawa. Czy tylko ja uważam za nadużycie następujące zdanie ze wstępu do książki?

Celem wszystkich tych działań było utworzenie placówki muzealnej w dawnym areszcie Gestapo i UB w Radzyniu Podlaskim. Dzięki determinacji i współpracy wielu osób, cel ten został osiągnięty 1 marca 2022 roku, kiedy to Radzyński Ośrodek Kultury przejął w administrowanie budynek i powołał w nim Izbę Pamięci „Warszawska 5A”.

Jeśli ktokolwiek z czytelników rzeczywiście myśli, że mamy w Radzyniu placówkę muzealną, niech sprawdzi (choćby w Wikipedii), co oznacza ten termin. W każdym razie w wykazie muzeów MKiDN z 17.12.2024 r. placówka taka nie jest wymieniona.

Podsumowując stwierdzić należy, że autoreklama Roberta Mazurka w postaci udokumentowania kilkuletniego wkładu w działania przywracające Radzyniowi pamięć o katowni i Żołnierzach Wyklętych robi wrażenie. Trzeba jednak pamiętać, że stanowi zaledwie fragment niedawnej przeszłości radzyńskich przedsięwzięć w tym zakresie. Poza tym popularyzacja i promocja ma sens wówczas, gdy oparta jest na nowych wynikach postępujących równolegle badań. W przeciwnym wypadku przypomina kręcenie się za własnym ogonem. A takich wspomniana powyżej izba pamięci, o ile wiem, nie prowadzi. Z kolei  aktualny katalog sporządzony przez Roberta był niezwykle potrzebny do uzupełnienia poprzedniego i może stanowić bardzo przydatne źródło historyczne. Jednakże połączenie tych dwóch rozjeżdżających się części w jednej książce nie było najszczęśliwszym pomysłem. Kończę zatem tę recenzję przestrogą nawiązującą do innego znanego cytatu filmowego: w ramach jednego przedsięwzięcia „nie mylmy dwóch różnych systemów walutowych”.

Robert Mazurek, Radzyńska Golgota, wyd. Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik”, Radzyń Podlaski 2024, ss. 320.