Fot. Grzegorz Pawlak AFRP

decluttering (ang.): „przywracanie porządku”, „pozbywanie się nadmiaru niepotrzebnych przedmiotów z naszego otoczenia”. Nowa moda, styl życia oraz ostatnia czynności do wykonania w odchodzącym lub postanowienie na nadchodzący rok. Każda osoba dbająca o czystość oraz terapeuta każdego nurtu potwierdzą, że im mniej -na zewnątrz i w środku tym łatwiej utrzymać porządek; w domu i w głowie. Od anglosaskiego „less is more” krok do skandynawskiego minimalizmu, mającego w języku szwedzkim idiomatyczne określenie lagom, czyli „w sam raz,” „akurat, tyle, ile trzeba”, także rozumianego jako szwedzka sztuka równowagi, życie w zgodzie z naturą, unikanie skrajności, docenianie tego, co się ma, umiarkowanie, co daje poczucie komfortu, wygody, przytulności czyli duńskie hygge

*

Numerem]m jeden wśród noworocznych postanowień jest „schudnąć”, czyli odgracić ciało z nadmiarowych, świąteczno-noworocznych kalorii, zbędnych kilogramów, zmagazynowanych w formie podskórnej fałdki tłuszczu i wątrobowego glikogenu. A „człowiek nie wielbłąd” , bo nie tylko „napić się musi”, ale też nie posiada cudownej zdolności pustynnego ssaka do zamiany zgromadzonego w garbach tłuszczu w wodę. Ani też nie nie jest niedźwiedziem, borsukiem, świstakiem czy inny futrzakiem, który jesienią tyje bez umiaru, by -zapadłszy w zimowy sen z zapasem tkanki tłuszczowej (hibernoma)-spalać ją i obudzić się wiosną slim and fit.

*

O odgracenie prosi się też głowa udręczona przebodźcowaniem, wielozadaniowością, nadmiarowymi emocjami. Tu w sukurs mogą przyjść techniki medytacyjne, znane i cenione przez większość religii oraz świeckie systemy filozoficzne. Oraz modny ostatnio detoks/post dopaminowy. -okres abstynencji od zachowań, które powodują znaczne uwalnianie tego neuroprzekaźnika. Może to obejmować czynności takie jak korzystanie z mediów społecznościowych, granie w gry wideo, spożywanie słodkich potraw i nie tylko.

*

Po soma i psyche czas na socjo- decluttering relacji międzyludzkich, które także mogą być zagracone a przez to dysfunkcjonalne. Po co zgraja znajomych, gromada fałszywych przyjaciół zamiast kilku prawdziwych, takich the only one’s? Albo konradowska samotność:

„cóż po ludziach?”

(„Dziady” cz. III)

-szlachetna izolacja, nie oznaczająca bynajmniej zejścia „na dziady” ani stania się „dziadersem” lecz pewnym siebie i swojej wartości „sigmą” (młodzieżowe słowo mijającego roku).

*

Z okazji świąt w tym również nadchodzącego roku składa się zwyczajowe życzenia, z reguły życząc „zdrowia, szczęścia, pomyślności”. Co jest miłe acz nie gwarantuje uniknięcia choroby, nieszczęścia i zdarzeń niepomyślnych. Na szczęście jest sztuka, która ma tę magiczną zdolność zamiany zła w dobro a nieszczęścia szczęście, taki artystyczny konwerter:

I
Jak dziki źwierz przyszło Nieszczęście do człowieka
I zatopiło weń fatalne oczy…
– Czeka – –
Czy człowiek zboczy?

II
Lecz on odejrzał mu – jak gdy artysta
Mierzy swojego kształt modelu –
I spostrzegło, że on patrzy – co? Skorzysta
Na swym nieprzyjacielu:
I zachwiało się całej postaci wagą
– – I nie ma go!

(Cyprian Kamil Norwid, „Fatum”)

*

Po ciele pora wziąć się za jego najbliższe otoczenie a jako że najbliższa ciału koszula to naturalną koleją rzeczy będzie odgracenie garderoby. Podobno rzecz, której nie nosiło się dłużej niż rok należy wyrzucić. Nie mam nadmiaru ubrań, nie przywiązuję się specjalnie do starych ani nie kupuję kompulsywnie nowych, nie mam też większego problemu z oddaniem ubrań do kontenera PCK. Trudniej z biblioteczką. Jej posiadanie jest przedmiotem dumy i oznaką przynależności do elitarnego klubu czytających. Poza tym ścianka, zapełniona grzbietami woluminów jest dobrym (i mądrym) tłem na wypadek konieczności udzielenia jakiegoś wywiadu czy wideoczatu. Z drugiej strony gromadzenie a następnie trzymanie już przeczytanych książek, po które się raczej nie sięga zakrawa na patologiczne zbieractwo. „Mam i nie oddam, bo mam”, niczym góral w starym dowcipie, odbywający rozmowę przed zapisaniem się do PZPR

-Gazdo, a oddalibyście partii konia?
-Oddałbym
-A krowy?
-Tyż
-A świnie?
-Czemu ni?
-A owce?
-Łowiecek ni oddam!
-Czemu?
-Bo mam!

Nowy rok to dobry moment, aby odgracić prywatny księgozbiór, zawalczyć z manią chomikowania woluminów i przekazać część z nich na regał „bookcrossing” w miejskiej bibliotece.

*

Decluttering przestrzeni publicznej wymagałby wyburzenia istniejących w niej „gratów”. A z tym nie jest łatwo. Powszechnie znane potworki architektoniczno-urbanistyczne jak stołeczny Pałac Kultury i Nauki czy radzyński pomnik bohaterów walki o wolność stoją, zagracając przestrzeń-odpowiednio-placu Defilad i placu Wolności. Szanse na ich skuteczne usunięcie są nikłe-mają grupy zagorzałych obrońców, przekonujących, że to całkiem zgrabny budynek/pomnik. Oraz rzesze mieszkańców, których ich istnienie nie ziębi ani grzeje, więc tolerujących relikty słusznie minionego systemu…Poza tym przez dekady swego istnienia „PeKiN” i ‘Bałwan z pepeszą” przyjęły też funkcje praktyczne (olbrzymia powierzchnia lokali użytkowych w środku stolicy) i symboliczne (miejsce do składania wieńców i do zgromadzeń podczas uroczystości miejskich i państwowych). Nadzieją na choćby częściowe odgracenie centrów obu bliskich mi miast jest nowe budownictwo- T-Park KOZIRYNEK” oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Oba budynki -pierwszy projektowany, drugi już istniejący są modernistyczne, kubistyczne i minimalistyczne, przywodząca na myśl styl Bauhaus– prosty jak jego niemiecka nazwa („bau”-budowla, „haus”-dom). Bryła MSN jest dziełem sztuki sama w sobie, zarówno z zewnątrz jak i w środku. Kto był, ten wie, kto się wybiera niech poczeka do lutego, kiedy to zostaną otwarte do zwiedzania oba piętra i podziemia.

*

Jeśli chodzi o przestrzeń publiczną sensu largo, to w nadchodzącym roku na odgracenie czeka lista kandydatów na prezydenta Polski, z pięciorga dotychczas zgłoszonych do dwóch a następnie do jednego. Ten kraj i ten urząd zasługują na Kogoś a nie bylekogo. Tak jak świat zasługuje na skuteczny declutteringu od tyranów, dyktatorów i wszelkich typów spod ciemnej gwiazdy.

*

Wreszcie na koniec o decluttering prosi się ten tekst-zbyt długi, zagracony ponad pięcioma tysiącami znaków w ośmiuset słowach na pięciu stronach. A także wszystkie moje teksty poprzednie i kolejne, wypełnione błahą treścią, wyrażoną potokiem nadmiarowych słów i znaków, podczas gdy całe to wrzenie świata, wszystko co na nim dobre, piękne i prawdziwe wyraża się w milczeniu oraz w jedynym Słowie:

„(…) Bóg cały czas się ukrywa, tak, jakby się ukazywał, ukrywając się, w życiu, w przedmiotach, w tym, co jest, tak, oczywiście również w obrazach, i może jest tak, że im bardziej Bóg się ukrywa, tym bardziej się ukazuje, i odwrotnie, tak, im bardziej się ukazuje, czy też zostaje ukazany, opisany, jako taki czy taki, On tym bardziej się ukrywa, myślę, tak, że Bóg objawia się poprzez ukrywanie się i właśnie w tym ukryciu, w którym jest Bóg, w ukryciu Boga, ja mogę się zapomnieć i sam się ukryć, tylko tam, myślę, i to jest nie do pojęcia, nie ma w tym sensu, ale to właśnie wtedy, kiedy ktoś pojmuje, że nie zdoła pojąć Boga, to wtedy Go pojmuje, i to jest chyba tak oczywiste, że nie trzeba tego mówić? nie trzeba o tym myśleć? tak, to jest równie oczywiste, jak to, że słowa Boga są milczące, myślę, bo właściwie takie są, ale to również jest zupełnie oczywiste, bo Bóg przemawia w milczeniu ze wszystkiego, co istnieje, i to milczenie zostało złamane dopiero, kiedy na świat przyszło Słowo (…)”

Jon Fosse „Ja to ktoś inny. Septologia, 5,
przekład z norweskiego Iwona Zimnicka
Wydawnictwo ArtRage 2024

Szczęśliwego Nowego odgraconego 2025 roku!
LeW