Od kilku tygodni katuję ostatnią płytę Poluzjantów „4P”. A wszystko zaczęło się w 1995 r., gdy grupa  studentów Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach postanowiła stworzyć zespół. 

Pierwszy skład tworzyli: Kuba Badach (wokal), Przemek Maciołek (gitara), Piotr Żaczek (bas), Robert Luty (bębny) i Tomek Szymuś (klawisze). Po raz pierwszy zagrali na festiwalu w Opolu w 1997 roku pod szyldem TheFormacja, gdyż organizatorom pierwotna nazwa Polucjanci wydała się zbyt nieprzyzwoita.

W 2000 roku (w składzie pojawili się grający na klawiszach Marcin „Mały” Górny i Grzegorz Jabłoński) wydali debiutancką płytę „Tak po prostu” z singlami „Na planecie pełnej ludzi”, „Nie ma nas”, „Tylko ty i ja”.

Muzyka tworzona przez Poluzjantów to mieszanka różnych nurtów – od funky, przez pop-rock po jazz. Wśród inspiracji padają takie nazwy jak m.in. The Beatles, Stevie Wonder, Prince, Quincy Jones, Sting, Peter Gabriel, Toto, Marvin Gaye, Jamiroquai, Me’Shell N’Degeocello, Mary J. Blidge i Kayah

Cenię ich za niebanalne teksty, piękne „bujanie” i chęć do robienia czegoś poza ich licznymi chałturami. Zauważcie, jak często w tamtym czasie -2000 r. – nagrywano teledyski w przejściach podziemnych, dworcach itd.

Na marginesie napiszmy, że Kubie Badachowi na koncertach często towarzyszy radzyniak, Michał Kapczuk. Obu dżentelmenów będzie można usłyszeć 20 marca 2025 r. w lubelskim CSK z okazji promocji nowej solowej płyty Badacha „Radio edit”.