Naprawdę lubię to porównanie, że Seweryn Krajewski to taki polski Paul McCartney (a Krzysztof Klenczon to taki trochę John Lennon…). Jest w nim przesada, jednak nie aż tak znowu wielka jakby się z pozoru wydawało.
Wybitny kompozytor-melodyk (dziesiątki wspaniałych piosenek!), multiinstrumentalista, uwielbiam też jego wokal. I od czasu do czasu, tak jak Macca, lubił nagrać płytę absolutnie sam. W 1981 roku postanowił odpocząć od „Czerwonych Gitar” i tak powstały ciche, refleksyjne i stonowane „Strofki na gitarę” – wszystkie do słów Agnieszki Osieckiej. Solowy debiut Seweryna. Piękna płyta na długie jesienne wieczory.