Ostatnim elementem postępu technologiczno-cywilizacyjnego wprowadzającego myśl wojskową na manowce był rozwój sieci drogowych. W wyniku rozbudowy infrastruktury przeoczono niepraktyczność formacji linearnej przy jednoczesnym wzroście rozmiarów oddziałów tyłowych przede wszystkim logistyki korpusu i armii. Wojsko było oparte o piechotę. To tempo marszu jednostek pieszych determinowało szybkość przeprowadzeniu manewru. Rozwój sieci drogowej opóźnił wystąpienie kryzysu szyku linearnego i wynikający z tego kryzys logistyczny odwleczono w czasie. W porównaniu z korpusem napoleońskim, liczebność oddziałów tyłowych wzrosła pięciokrotnie. System drogowy „wchłonął” rozbudowane tyły, w skutek czego szyk linearny armii masowych został utrzymany[31].

Jedynym celem stawało się teraz zniszczenie armii przeciwnika. Nie chciano dostrzec, że całkowite zniszczenie siły żywej przy armiach masowych jest praktycznie niemożliwe. Stąd starano się obejść ten problem. Von der Goltz proponował zniszczenie chociaż części armii przeciwnika w celu wygenerowania upadku morale całego wojska wroga. Tym sposobem jego unicestwienie[32]. Ferdynand Foch skończył w swoich rozważaniach w krainie mistycyzmu. Jedynym jego pomysłem było zaskoczenie przeciwnika i zadanie mu poważnych strat. Miało to doprowadzić do upadku morale przeciwnika. Z drugiej strony zalecał mobilizację wszystkich sił duchowych i moralnych. Tylko wtedy można wygrać, poprzez odmowę porażki. Niestety nie wyjaśnił co zrobić w przypadku identycznego postępowania nieprzyjaciela[33]. Przesłanka zniszczenia armii przeciwnej stworzyła dziwny konsensus między kręgami politycznymi i wojskowymi. Powodem było uproszczenie i przewidywalność podstawowego celu strategicznego wojny[34]. W takim wypadku planowanie działań zbrojnych zostało ograniczone do koordynacji podległych jednostek[35], stając się celem samym w sobie.

Sigizmundus von Schlichting próbował wyjść z paradygmatu zniszczenia rozwijając Auftragstaktik. Stworzył własną koncepcję starcia spotkaniowego (Begegnunsgefecht). Była to agresywniejsza wersja Auftragstaktik, dająca całkowitą swobodę dowódcy taktycznemu. Przy czym Schlichting ignorował problemy operacyjne i strategiczne. Po pierwsze, odrzucił definiowanie początkowego celu. W jego założeniach dowódca taktyczny wręcz celowo miał nie znać planów tylko je zgadywać. W praktyce kończyło się to tym, że niższy szczebel dowodzenia narzucał swoją wolę wyższemu metodą faktów dokonanych. Po drugie, wszelkie decyzje podejmowane przez dowódcę taktycznego miały być korygowane przez dowódcę wyższego szczebla. Przy armiach o rozpiętości do 500 km było to założenie fikcyjne. Moltke w trakcie obu wojen o zjednoczenie miał z tym problem. Przy czym liczebność armii w 1870 roku była mniejsza niż na początku XX wieku[36].

Każde starcie między siłami zbrojnymi miało oznaczać zniszczenie przeciwnika. Była to podstawa każdej teorii militarnej pod koniec XIX wieku. Od ustanowienia bitwy jako głównego celu w wojnie jak i środka prowadzącego do celu. Nastąpiło całkowite podporządkowanie strategii i będącej dopiero w powijakach, bez wykształconej metodologii, sztuki operacyjnej dyktatowi taktyki. W ten sposób ignorowano i uproszczano złożoną interakcję starć zbrojnych między armiami masowymi. Nastąpiło to poprzez bezkrytyczną taktyzację strategii[37]. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że skutkiem dla sztuki operacyjnej było jej ograniczenie do manewrowania przed bitwą. Innymi słowy, miała służyć do przygotowania starcia przy jak najbardziej korzystnych warunkach[38]. Przez ciągłe rozumowanie w kategorii szyku linearnego próbowano za każdym razem doprowadzić do bitwy na jak najszerszym froncie. Starcie zbrojne zostało ograniczone do „przepychania się”. Była to jedyna możliwa konsekwencja oparcia bitwy o zniszczenie i szyk linearny. Jean Colin opisał powyższe zjawisko w następujący sposób: „Jeśli chodzi o przemieszczenie mas wojska, które wojna europejska by wykorzystała, myśli się o rozmieszczeniu ich w ciągłej, jednolitej linii o prawie ciągłej równej głębokości, z którą, jak sądzi się, bez dalszego łączenia, znalazłby się w sytuacji dającej bitwę”[39].

Połączenie zniszczenia i szyku linearnego doprowadziło taktyczne flankowanie do manewru uniwersalnego. Po pierwsze, zapewniło to inicjatywę, która już od drugiej połowy XIX wieku była w centrum niemieckiego myślenia o sztuce wojennej. Po drugie, płynnie łączyło się to ze zniszczeniem, ponieważ było środkiem umożliwiającym anihilację wrogich sił, jednocześnie unikając poważnych strat własnych. Praktyka pokazywała z goła co innego, jak zauważył Boguslawski: „Powiedzieliśmy, że po stronie niemieckiej zamiarem na ogół była oczywista próba obejścia wroga. Ale walka często rozwija się w taki sposób, że po przygotowaniu drogi ogniem artyleryjskim Niemcy energicznie zaatakowali francuskie centrum, nie czekając na efekt ruchu na flance”[40].

Z opisu Boguslawskiego wynika, że właściwie nie był to manewr flankujący, tylko próba obejścia jednego ze skrzydeł. W zasadzie armie atakowała frontalnie w szyku linearnym przy czym nie były zaangażowane w bezpośrednią walkę z przeciwnikiem. Jednostki miały w pełnej styczności z własnymi oddziałami przemieszczać się na wolną flankę przeciwnika. Stąd pisarze myśli wojskowej, tacy jak Jean Colin czy Colmar von der Goltz, zupełnie pomijali temat oskrzydlenia linearnego na rzecz przewagi liczebnej:

Wszystkie te rzeczy znikają, gdy tylko pomyśli się, że wojna nie ma nic prócz sił wprowadzających do gry i że w konsekwencji wszystko, co nie jest aktywną sił, nie może być brane pod uwagę[41].

Jest zatem jeden sposób na osiągnięcie tego, a mianowicie, przewaga liczebna taka, że napastnik zawsze jest w stanie wyrównać straty powstałe na linii ognia, podczas gdy obrońca w końcu nie jest w stanie tego zrobić (…). Zatem przewaga liczebna napastnika musi być bardzo znaczna, aby mógł odwrócić skalę starcia[42].

Podporządkowanie wszystkiego liczebności doprowadziło na szczeblu strategicznym i operacyjnym do Flügelschlacht, bitwy na oskrzydlenie. Będzie to widoczne w niemieckich planach wojennych przed I wojną światową[43].

Ostatnim poglądem przyjmowanym na przełomie XIX i XX wieku bezkrytycznie była bezdyskusyjna wyższość ofensywy nad defensywą. Odrzucano działania obronne nawet na części linii styczności armii. Zamiast tego zamierzano nacierać jednocześnie na każdym odcinku linii frontu obu armii. Argumentacja popierająca powyższy pogląd była oczywiście taktyczna:

Postanowienie o działaniach obronnych jest pierwszym krokiem do nierozstrzygnięcia[44].

Ofensywa strategiczna jest zatem najskuteczniejszą formą prowadzenia wojny: sama forma prowadzi do celu, niezależnie od tego jaki może być polityczny przedmiot wojny, czy to pozytywny czy, czy negatywnych[45].

Koncentrowano się na zaletach taktycznych takich jak morale czy podporządkowanie manewru zniszczeniu przeciwnika. Nie dostrzegano innych celów, a atak zawsze był działaniem pozytywnym.

W wyniku podporządkowania taktyce wszystkiego, łącznie ze strategią, sztuką operacyjną, a nawet manewrem jako takim, powstały trzy absurdy. Po pierwsze, zaniechano jakiegokolwiek zwiększenia mobilności oddziałów poprzez zwiększenie liczb jednostek konnych lub zmotoryzowanych. Paraliżowało to każdą próbę rozmieszczenia armii w głębokim urzutowaniu i w następstwie odrzucenie szyku linearnego. Po drugie, skutkiem pierwszego absurdu było oparcie sił zbrojnych o piechotę, formację opartą przede wszystkim na sile ognia i pozbawionej impetu w trakcie natarcia. Po trzecie, pomysł rezerw został całkowicie wyeliminowany ze strategii i sztuki operacyjnej[46].

Alfred von Schlieffen

Po wojnie z Austrią w 1866 roku szef sztabu armii pruskiej mógł wydawać bezpośrednio rozkazy oficerom mu podległym z pominięciem ministra wojny. Uczyniono go de facto dowódcą całej armii. Rozkazy te nosiły podpis szefa sztabu, ale były odbierane jak królewskie dekrety[47]. Alfred von Schlieffena zasługuje na szczególną uwagę ponieważ pozostawił po sobie spory dorobek intelektualny, jednocześnie w latach 1891-1905 pełnił funkcję szefa sztabu i odpowiadał bezpośrednio za niemieckie plany wojenne. Był ucieleśnieniem błędów w rozumowaniu z obszaru badań myśli wojskowej przełomu XIX i XX wieku. W dwóch listach do Freytaga von Loringhovena, jednego z 18 września 1909 roku i drugiego z 14 sierpnia 1912 roku pisze: „(…) bitwa na unicestwienie jest jedyną bitwą, do której należy dążyć.” „Atak na flankę jest esencją całej historii wojny”[48].

Porównanie dat publikacji von Schlieffena z terminami gier wojennych pokazuje, że pomysł na podporządkowanie wszystkiego związanego ze sztuką wojenną manewrowi flankującemu, nie wyszedł z historii, lecz przykłady historyczne posłużyły za uzasadnienie jego koncepcji. Na rozkaz von Schlieffena wydział historyczny Sztabu Generalnego wydał opracowanie na temat przyczyn wygrywania bitew na przestrzeni wieków[49]. Oczywiście okazało się, że jest nią manewr flankujący. W swojej słynnej książce Kanny Schlieffen stara się przekazać, że wszyscy wielcy dowódcy dążyli do powtórzenia bitwy pod Kannami, chociaż nie znali jej przebiegu:

Zgodnie z podstawowymi cechami Kann, szeroka linia bitwy zbliża się do węższej, która ustawia się w głąb. Zachodzące na siebie skrzydła krążą po bokach, postępująca kawaleria przeciwko flankom, przednia kawaleria przeciw tyłom. Jeżeli skrzydła z jakiegoś powodu zostały oddzielone od środka, nie ma potrzeby zbliżania ich do siebie w celu przeprowadzenia wspólnego marszu. Mogą iść bezpośrednio najkrótszymi drogami na flanki lub tyły[50].

Pogląd o nieuniknionym zwycięstwie w przypadku ataku na flankę tak upowszechnił się w armii niemieckiej, że w instrukcji piechoty z 1906 roku czytamy: „art. 392 Połączenie frontalnego i szerokiego (umfassenden) ataku gwarantuje najpewniejszy sukces”[51]. Schlieffen cieszył się takim autorytetem za życia, że mało kto polemizował z nim ad personam. Bernhardi zrobił to krytykując art. 392 Instrukcji Piechoty z 1906 roku:

Okazuje się to poprawne tylko przy całkowicie arbitralnym wyobrażeniu o sile i postawie wroga. Ale to zdanie jest również niebezpieczne, bo nie tylko utrudnia dowódcy dążenie do zwycięstwa innymi metodami, które w bezpośrednich okolicznościach wydaje się być bardziej celowe, ale także ułatwia przeciwnikowi podjęcie odpowiednik środków zaradczych, jeśli może z pewnością liczyć na to, że strona przeciwna zawsze działa na tych samych zasadach[52].

Poprzez przykład bitwy pod Kannami Schlieffen podporządkował całą sztukę wojenną manewrowi flankującemu. Negował zupełnie inne formy ataku frontalnego, jak wtargnięcie czy przełamanie, ze względu na wzrost siły ognia:

Problem, jak przeprowadzić atak w obliczu niszczycielskiego działania nowoczesnej broni, bardzo niepokoił wiodące intelekty. Myśl przewodnia tej procedury opierała się na zrozumiałym pragnieniu aby nie zostać pokonanym. To życzenie zostanie spełnione tylko wtedy gdy przeciwnik będzie działał według podobnego systemu. Ale zaowocuje nierozstrzygniętymi bitwami i długotrwałymi wojnami. Milionowe armie czynią to nie do zniesienia. Inny motyw musi zastąpić ten, to nie chęć bycia pokonanym, ale paląca chęć pokonania wroga musi decydować o decyzji[53].

Ponownie Bernhardi krytykuje również ten pogląd Schlieffena:

Jeśli strategiczne zewnętrzne linie prowadzą do taktycznego okrążenia, udane taktyczne wtargnięcie przenosi nas na wewnętrzną linię (…), Udane wtargnięcie (…) zmusza wroga do zmiany frontu, aby móc przeciwstawić się niektórym siłom przenikającym napastnika. Ale tego rodzaju zmiany frontu są trudne do wykonania i zawsze narażone na niebezpieczeństwo lokalnych porażek[54].

Co więcej, Bernhardi zwraca uwagę na to, że przy milionowych armiach może dojść do sytuacji, w której linia frontu będzie ciągła i nie będzie żadnej flanki lub skrzydła znanego z poprzednich wieków, „(…) w warunkach panujących w wojnie mas i ze względu na szerokość frontu strategicznego ani okrążenie, ani atak flankowy nie będą w żadnych okolicznościach możliwe”[55]. Pierwsza Wojna Światowa potwierdziła powyższą hipotezę.

Schlieffen uważał, że koncentracja sił na polu walki całkowicie zależy od głównodowodzącego. Podkomendni mieli jedynie dostrzegać i wykorzystywać błędów przeciwnika. Podstawowym obowiązkiem głównodowodzącego była odpowiednia koordynacja podległych mu armii, ze szczególnym uwzględnieniem obejścia flanki w odpowiednim czasie. W przypadku, gdy przeciwnik miałby przewagę, a w takiej sytuacji były Niemcy w 1914 roku, wygrać mógł tylko głównodowodzący o żelaznej woli do zwycięstwa i wojskiem rozumiejącym powagę sytuacji[56].

Bagatelizowanie defensywy to kolejny pogląd Schlieffena. Twierdził wręcz, że żadnej bitwy nie można wygrać przez okupację terytorium nieprzyjaciela tylko przez manewr i zniszczenie armii. W przypadku, gdy jest się stroną słabszą, kusi, by się bronić. Zdaniem Schleiffena, nawet w przypadku zmuszenia przez antagonistę do defensywy, nie można oddać inicjatywy przeciwnikowi, bo kluczowe jest oskrzydlenie wroga i zniszczenie go. Odrzucał również możliwość strategicznej obrony w dłuższym okresie. Miał to być jedynie środek tymczasowy przed kontratakiem. Nie było mowy o odwrocie, bo Schlieffen uważał, że jest to za skomplikowany manewr[57]. W podsumowaniu ćwiczeń z 1897 roku wyraził swoją awersję do działań opóźniających:

(…) ta metoda zajmowania pozycji i przerwania walki może odpowiadać oddziałowi, dywizji, w niektórych przypadkach korpusowi, ale nie może być zastosowana do armii składającej się z czterech do pięciu korpusów, których nie da się odpowiednio obserwować z jednego punktu. Naczelny wódz z trudem rozpozna decydujący moment do odwrotu, a tym bardziej nie będzie mógł wysłać wojskom dogodnych rozkazów marszu i nakazać tym wojskom wymarszu we właściwym czasie[58].

Podobną awersję, jak do działań opóźniających, Schlieffen miał do użycia rezerw. Twierdził, że zawsze przybędą za późno i uniemożliwiają koncentrację sił. Brak swojej przychylności do rezerw wyraził w podsumowaniu ćwiczeń w 1894 roku:

(…) ponieważ rzadko zdarza się bezpośrednie prowadzenie bitwy, zazwyczaj niemożliwe jest zapewnienie decydującego wyniku przy użyciu rezerw. Linie są zbyt rozciągnięte na przybycie na czas rezerw w decydujące miejsce, a pole zbyt duże na rozpoznanie tego decydującego punktu, jeśli nie jest to przewidziane w ogólnym planie działanie. We współczesnej okrążającej rezerwy składają się z dwóch ruchomych skrzydeł[59].

W swojej niechęci do rezerw Schlieffen nie był odosobniony. Niemal identyczny pogląd głosił Colmar von der Goltz już w 1883 roku w książce Narody pod bronią:

Każda rezerwa stanowi martwą siłę (…) można sobie wyobrazić sytuację, w której słusznie byłoby nie mieć żadnej rezerwy, na przykład, kiedy siły wroga są dokładnie znane i całkowicie rozwinięte. W rzeczywistości jednak takie okoliczności nigdy nie występują i dlatego nie wolno nam nigdy walczyć zupełnie bez rezerw. (…) Zbyt silne rezerwy nie są wynikiem dobrego, ale złego gospodarowania. Reprezentują hojne rozproszenie sił i często pozostają bez pracy, podczas gdy mogłyby osiągnąć korzystny wynik bitwy[60].

Dalej swoje poglądy na temat rezerw Schlieffen rozwinął w eseju Współczesna wojna z 1909 roku:

Zamiast gromadzić się za frontowymi rezerwami, które muszę pozostać nieaktywnie i zostaną przeoczone w decydującym miejscu, lepiej zadbać o obfite zapasy amunicji, naboje przewożone przez ciężarówki stanowią najlepsze i najpewniejsze rezerwy. Wszystkie odziały poprzednio zatrzymane w celu podjęcia decyzji mogą teraz od samego początku zostać poprowadzone do ataku z flanki. Im silniejsze siły, które można przywołać w tym celu, tym bardziej zdecydowany będzie atak[61].

Ponownie to Bernhardi polemizował z poglądami Schlieffena. Zwrócił uwagę na dwie fałszywe konkluzje. Po pierwsze, oddziały logistyczne w tym wypadku nie mogą być brane za substytut rezerw, gdyż ich wartość bojowa jest znikoma i zadania w trakcie konfliktu zbrojnego inne niż jednostek frontowych. Po drugie, walczące oddziały nie konsumują jedynie amunicji. Tracą również wartość bojową poprzez straty osobowe i spadek morale[62]. W swoich poglądach na temat rezerw Schlieffen mocno lawirował i starał się być na siłę oryginalny. Jednak widać w jego pisarstwie jednoznaczną niechęć do odwodów ponad szczeblem taktycznym.

Schlieffen był człowiekiem swoich czasów i poglądy miał zbieżne z ludźmi go otaczającymi. Jego rozwiązania zarządzania milionową armią były taktyczne, a środkiem do pokonania przeciwnika obejście flanki przeciwnika. Negował użycie rezerw poza szczeblem taktycznym.

Podsumowanie

Clausewitz poprzez brak spójności, nie wspominając o jakiejkolwiek uniwersalności, swoich tez wprowadził myśl wojskową przełomu XIX i XX wieku w kryzys epistemologiczny, nazwany w poniższym artykule kryzysem szyku linearnego. Przez zgrabność retoryczną twierdzeń nie udzielił odpowiedzi na swego rodzaju sprzeczność pomiędzy wzrostem liczebności armii, a zniszczeniem sił zbrojnych przeciwnika. W efekcie na przełomie XIX i XX wieku w tezach myślicieli wojskowych dominował szyk linearny i nastąpiła taktyzacja strategii i niewykształconej metodologicznie sztuki operacyjnej. W praktyce oznaczało to eliminację rezerw na szczeblu sztuki wojennej wyższym niż taktyka, a rozwiązaniem każdego problemu militarnego było szukanie flanki i zniszczenie przeciwnika.

___

[31] R. Caemmerer, The Development of Strategic…, s. 159.

[32] C. von Goltz, Conduct of War…, s. 8-9.

[33] F. Foch, Zasady Sztuki…, s. 43, 222, 225, 230.

[34] F. von Bernhardi, How Germany makes…, s. 208.

[35] C. von Goltz, Conduct of War… s. 127, 132, 181.

[36] S. von Schlichting, Taktische und Strategische Grundsetze der Gegenwart, Berlin 1898, cz. 2, s. 94-96.

[37] J. Colin, Transformation of War, Londyn 1912, s. 42-43; F. von Bernhardi, How Germany makes…, s. 197.

[38] J. Colin, Transformation of War…, s. 330-331, R. Caemmerer, The Development of Strategic…, s. 330-331; C. von Goltz, Conduct of War…, s. 35,183,188; H. Bonnal, Froeschwiller: Récit Commenté des événements du 15 Juillet au 12 Août 1870, Paryż 1899,  s. 445.

[39] J. Colin, Transformation of War…, s. 333.

[40] A. von Boguslawski, Tactical Deduction from War of 1870-1871, Londyn 1872, s. 60.

[41] J. Colin, Transformation of War…, s. 231.

[42] C. von Goltz, Conduct of War…, s. 188.

[43] W. von Falkenhausen, Der grosse Krieg der Jetztzeit, Berlin 1909, s. 171-176; R. Caemmerer, The Development of Strategic…, s. 220-247; J. Colin, Transformation of War…, s. 160-166.

[44] R. Caemmerer, The Development of Strategic…, s. 95.

[45] C. W. Blume, Strategie, Berlin 1882, s. 201.

[46] S. Naveh, In Pursuit of Military…, s. 91.

[47] C. von Goltz, Nation in Arms, Londyn 1906, s. 91.

[48] E. Kessel, Generalfeldmarschall Graf Alfred Schlieffen. BriefeGöttingen 1958, s. 317.

[49] Studien zur Kriegsgeschichte und Taktik, Berlin 1903, t. III.

[50] A. von Schlieffen, Cannea, Berlin 1936, s. 257.

[51] Exerzier-Reglement für die Infanterie vom. 29. Mai 1906, Berlin 1906, pkt. 392.

[52] F. von Bernhardi, On war of today, Londyn 1913, t. II, s. 92-93.

[53] Dienstschriften des Chefs des Generalstabes der Armee Generalfeldmarschalls Graf von Schlieffen, Berlin 1937, t. I, s. 86-87.

[54] F. von Bernhardi, On war of today…, t. II, s. 76-77.

[55] Ibidem, s. 321.

[56] Dienstschriften…, t. I, s. 243.

[57] W. Hahlweg, Klassiker der Kriegskunst, Darmstadt 1960, s. 349.

[58] Dienstschriften…,  t. I, s. 45.

[59] Alfred von Schlieffen’s military writings, pod red. R. T. Foley, Londyn 2006, s. 24.

[60] C. von Goltz, Nation in Arms…, s. 270-271.

[61] Alfred von Schlieffen’s military…, s. 201.

[62] F. von Bernhardi, On war of today …, t. II, s. 45.


Bibliografia cytowań: