Szampon może  zastąpić krem lub piankę do golenia!


Spieniony i naniesiony na zarost za pomocą pędzelka a z braku takowego nawet rozprowadzony bezpośrednio na skórze twarzy- po jej uprzednim zwilżeniu- kilkoma energicznymi ruchami dłoni. Wiedzieliście o tym?? No właśnie! Odkrycie zrodzone przez odwieczną matkę wynalazków, czyli potrzebę. Ojciec jak to ojciec-przypadkowy; przejściowy niedostatek. Ożeniony z lenistwem. Miejsce urodzenia: łazienka, w której to zrodziło się wiele podobnych odkryć, jak antyczne prawo, sformułowane przez Archimedesa z Syrakuz „Siła wyporu działająca na zanurzony przedmiot równa się ciężarowi płynu, który jest wyparty przez ten przedmiot” lub współczesne, ogłoszone przez anonimowego innowatora/innowatorkę, mówiące o tym, iż „Żelu pod prysznic można używać także w wannie”. Odkrycie to pojawiło się znienacka, jak boska iskra, kosmiczna iluminacja, po której następuje radość i zdumienie:

Że też wcześniej na to nie wpadłem!

i rytualne klepanie się w czoło, od którego ponoć umierają urzędnicy w biurze patentów. Odkrycie, które pokochają wszyscy survivalowcy i prepersi, a które znienawidzą producenci kosmetyków do golenia, które barberzy odsądzą od czci i wiary a stylistyczni puryści będą wyrywać sobie włosy z – nomen-omen -głów i targać brody. Odkrycie zasługujące na Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii, fizyki, wellness &spa lub przynajmniej IG Nobla. Mam tez silne przeczucie, graniczące z pewnością, że powyższy maskulinistyczny patent sprawdza się także w przypadku depilacji damskiej. A nie są to rzeczy tanie, za to jakie bolesne! O czym przekonał się Mel Gibsona, skalpujący swe owłosione łydki w filmie „Czego pragną kobiety”?

Włos się jeży. Wszędzie…
Za to- parafrazując znany teks Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego:

Szampon jest dobry na wszystko.
Szampon na goleń za śliską
Szampon na brodę obwisłą
Szampon, the schampoo, la champon!
Tylko nie „Samson”.