Trwa, tu i ówdzie, dyskusja na temat: czy religia powinna być nauczana w szkole. A ja bym ją rozszerzył na wszystkie przedmioty. I zaryzykowałbym takie rozwiązanie, żeby nie tylko religii nie nauczać w szkole ale w sumie żadnego przedmiotu… Przenieść wszystko w cholerę do przyparafialnych salek katechetycznych!
Ba! Ale co wtedy zrobić ze szkołami? W szkołach nauczaliby uczniowie. Nauczaliby tego całego badziewia, które mają w głowach dzięki… wiecie komu. Zajęcia dla emerytów. Obowiązkowe naturalnie. Takie bym widział kompromisowe wyjście z sytuacji, gdy gospodarka światowa domaga się od nas legalizacji eutanazji…