Taka sytuacja dzisiaj w tramwaju.
Wracam szóstką z MOPSu na Toruńskiej i w pewnym momencie jakaś pani się pyta, czy dojedzie tym tramwajem na Rondo Praw Kobiet. Normalnie na takie pytania odpowiada osoba siedząca najbliżej „osoby pytajnej”, a tym razem ludzie zaczęli się przekrzykiwać jeden przez drugiego, tak że nawet ja coś tam od siebie powiedziałem.
No i tak sobie myślę, że jeśli coś by w tym miało być, że na dźwięk „praw kobiet” tak się w ludziach życzliwość wzmaga (przynajmniej w kwestii udzielania informacji komunikacyjnych), to może by tak te „prawa kobiet” albo tylko same „kobiety” wtrynić urzędowo do każdej nazwy ulicy. Np. ulica Praw Kobiet do Romana Dmowskiego (albo Praw Romana Dmowskiego do Kobiet…), Rondo Kobiet Jagiellonów, aleja Marszałka Focha Kobiet itd, itp…