Starą skrzynię Szymek spostrzegł sprzątając strych. Skrywała sensacyjne skarby: saganek słynnych spirytualiów stryja Stefana, sztuczną szczękę stryjenki, „Szkic semantyki” Stalina, stetoskop, spruty szetlandzki sweter, skrypt Stępniaka „Specyfika sceniczności „Snu srebrnego Salomei” Słowackiego”, szmirowaty sztych sterowca, skorodowany, sczerniały samowar, spróchniały siekacz, skopek skisłego szczawiu, sklejane stukrotnie skrzypce, smycz suki stryjostwa Saby, szachowego skoczka, skórzane spodnie, szlafmycę, slipy, sodalicyjny szklaplerzyk, słoik szuwaksu, sprzęgło syrenki, szesnaście staników (sic!), stoper, sutannę, szklanego słonika, samouczek suahili, stalówkę, srebrzony symbol „Solidarności”. „Satisfaction” – singiel Stonesów (szlagier sześćdziesiątego szóstego). Słowem – skrajny synkretyzm.
Szymek stwierdził spokojnie: „Spuścizna schizofrenika… Staruszku, sprzedajemy starocia.!”
„Sporego szmalu się spodziewać?” – spytałem sceptycznie.
„Sześć stów… Siedem…” – sprawnie szacował Szymon – „Siwuchę schowam, singielek Stonesów sam sprzedam…” – słowiańskie, szczere spojrzenie syna stało się skażone szczyptą samolubstwa.
„Szczwanyś, szelmo!”- skwitowałem staropolszczyzną.
„Singiel się spienięży, sławetny samogon stryjka Stefana się spożyje. Sam sprzedam, sam spożyję, spryciarzu!”.
Skorupka siąkneła…