Agatkę mamy ciągle w sercu. Pyzata ładna buzia, cudowny uśmiech, błyszczące oczy, proste piękne piosenki – dobra ilustracja muzyczna do tamtych przyjaźni czy zakochań. Ech…
Mieszkała w Lubartowie, studiowała polonistykę na KUL-u, więc wiadomo, że nam się ścieżki przecinały. Kiedy grała koncerty w okolicy to się tam pielgrzymowało (Kąkolewnica! Boże, jaki to był zbór!). A w Radzyniu ta malutka dziewczyna z gitarą tak wypełniła salę, że ludzie siedzieli na podłodze przed sceną. Jakie to były czasy!
I we wrześniu ’96 wiadomość o Agaty tragicznej śmierci na Mazurach. Od tamtej pory chyba nie słuchałem tej kasety.
Kiedy Was nie ma – to jakby nagle
Zabrakło w moim życiu muzyki
Kiedy Was nie ma – to czas mnie straszy
Że przeminę, że będę chwilą…
PS Na radzyńskim festiwalu Oranżeria Agatę co roku przypominała specjalna nagroda w konkursie, nagroda Jej imienia: „Aniołek” – dla artysty o”najczystszym i najradośniejszym przekazie”.