Rozdział XXIV

Po pogrzebie Azeji Michał udał się do Janowa, aby wyprawić kolejny pogrzeb, tym razem swemu wychowawcy Kazimierzowi Kożuszce. Mszę żałobną odprawił Józef Kossakowski, ale Michał ani słowem nie wspomniał o śmierci Azeji. W tajemnicy przed swoim stryjem zabrał wszystkie swoje kosztowności, które następnie sprzedał w Wilnie. Stamtąd udał się do pobliskiej Niemieży i przekazał większość pieniędzy matce Azeji. W drodze powrotnej do Wilna zastanawiał się co ma zrobić ze swoim stryjem Szymonem i ostatecznie uznał, że nie okaże mu żadnej litości. Postanowił przy tym, że po zabójstwie stryja popełni samobójstwo. Gdy dojechał swoją zmodyfikowaną karetą pod pałac Szymona Kossakowskiego, zwrócił się do swego sługi, który zorientował się, że dzieje się coś złego.

-Masz Walenty pięć złotych, bo zasłużyłeś na te pieniądze. Więcej niestety już nie mam.

-Aż pięć złotych, nigdy tle nie miałem – i pocałował Michała w dłoń.

-Dziękuję ci Walenty za wszystko – i objąwszy swego sługę, ścisnął go z całych sił.

-Dziękuję panie. Mam tutaj panie zaczekać na ciebie?

-Nie Walenty. Wracaj do Janowa i czekaj na dyspozycje od stryja Józefa.

-To ty panie nie jedziesz? – zdziwił się sługa.

-Nie. A i żebym nie zapomniał. Jak stryj Józef przyjedzie do Janowa, to przekaż mu ten list – i podał mu go Walentemu.

-Przekażę panie, ale nie wiem panie, czemu nie wracasz do Janowa.

-Zostaję tutaj.

-Jakże to panie zostajesz tutaj! Będziesz mieszkał u stryja Szymona?

-Stryjowi Szymonowi ukręcę łeb, a potem ucieknę do Rosji, na Sybir. Tam mnie nikt nie znajdzie – skłamał Michał.

-To ja cię tam panie zawiozę – zadeklarował się sługa. Po tych słowach Michał się roześmiał i klepnął sługę po ramieniu.

-Na Sybir nie wożą w karetach. Sam mi mówiłeś, że chcesz się ożenić z Zośką Krzywicką. Teraz masz już trochę pieniędzy, to możesz się żenić.

-Mam trochę pieniędzy, to mogę się żenić.

-Wracaj do Janowa.

-Panie, a jeśli nie uda ci się ukręcić łba stryjowi? – zapytał z zatroskaniem Walenty.

-Dam sobie radę Walenty. Jedź już.

-Już jadę, a ty panie dasz sobie radę. – Po tych słowach skłonił się przed Michałem i powoli ruszył spod bramy pałacu w stronę Janowa. Michał zaś wolnym krokiem zbliżył się do budki wartowniczej. Przeciwko niemu wystąpił rosły żołnierz, który nieśmiało zapytał.

-A ty panie do kogo?

-To pan hetman litewski taki jest odważny, że porozstawiał straże przed pałacem – zakpił Michał.

-Ano porozstawiał.

-Jestem bratankiem pana hetmana – oświadczył Michał.

-Poczekaj panie. Pójdę po lokaja. Niech on zdecyduje.

-No to zasuwaj po tego lokaja – zdenerwował się Michał. Gdy tylko żołnierz pobiegł do pałacu, Michał wyjął pistolet i sprawdził raz jeszcze czy broń jest nabita. Po chwili przed drzwiami pałacu pojawił się lokaj, który od razu rozpoznał Michała.

-Nie poznajesz bałwanie pana kasztelanica – rzekł lokaj do żołnierza. – Wejdź panie do środka, tylko musisz trochę poczekać, bo u najjaśniejszego pana hetmana jest pan marszałek Potocki.

-Najjaśniejszy w tym kraju jest tylko król – oburzył się Michał.

-Pan hetman też tak każe się nazywać, a przedwczoraj jak pokojowy zapomniał o tym, to najjaśniejszy pan hetman wybił mu dwa zęby z przodu.

-Widzę, że najjaśniejszemu panu hetmanowi odwaliło, ale znajdziemy na niego sposób – rzekł Michał i wszedł do środka pałacu. Następnie Lokaj podał mu krzesło, na którym Michał wygodnie się rozsiadł. Rozglądając się po saloniku usłyszał głośne wypowiedzi marszałka konfederacji targowickiej Szczęsnego Potockiego, który wyraźnie stracił panowanie nad sobą.

-Najjaśniejsza carowa nas oszukała, bo miała być tylko obalona konstytucja, a nie było mowy o żadnym rozbiorze – złościł się Potocki.

-Najjaśniejsza carowa nie zabierze nam tak dużo, jak co niektórzy gadają. Litwa zostanie nietknięta, a Rosja tylko zabiorze Podole – uspokajał go Szymon Kossakowski, idąc po schodach za swoim gościem.

-Ale dlaczego Prusy mają zabrać Gdańsk i Wielkopolskę? Jakim prawem, skoro z nimi nie prowadziliśmy wojny.

-Nigdy nie ufałem Prusakom.

-Ja na znak protestu zrezygnuję z funkcji marszałka konfederacji i wyjeżdżam za granicę – oświadczył Potocki i schodząc ze schodów dostrzegł siedzącego przy stoliku Michała. Ten zaś słysząc tę rozmowę zdecydował się przemówić.

 

ciąg dalszy za tydzień