Radzyński Ośrodek Kultury zaprasza na wystawę: „Prowincja w Pałacu”, wernisaż 3 sierpnia godz.18.00 – Pałac Potockich.

Idea założenia Stowarzyszenia Artystycznego Prowincja zrodziła się w Siedliszczu – niewielkiej miejscowości położonej w województwie lubelskim, która w 2016 roku odzyskała – po dwustu niemal latach – prawa miejskie. Zamieszkująca gminę nieduża społeczność
skupia nad wyraz liczebną grupę twórców, którym to „siedlisko” (nazwa miasta pochodzi od tego słowa) sprzyja i patronuje. Niektórzy z nich przybyli z większych ośrodków i osiedlili się tutaj, inni – po latach nieobecności – powrócili, jeszcze inni wyrośli z tej ziemi i wciąż pozostają, są też tacy, którzy stąd wyszli, ale nadal inspirują i tworzą ważną spójnię między środowiskiem dawnym a nowo zastanym. Czytając biogramy uczestników wystawy, można odnieść wrażenie, że to oddalone od centrów kulturalnych miejsce, znaczy jakiś rodzaj energii,
szczególnego oddziaływania i przyciągania talentów, którym pojęcie piękna objawia się w różnej postaci, odmiennej skali barw, proporcji, stosowanych materiałów. Są wśród nich liderzy i ci, których swą wiedzą i umiejętnościami ukształtowali, pedagodzy szkolni, ale też miary akademickiej, absolwenci uczelni artystycznych obok twórców samorodnych, fachowcy i pasjonaci – razem wystawiający lecz niezależni, prezentujący odrębne wizje i sposoby postrzegania świata.

Spośród technik przeważa malarstwo – olejne, akrylowe, posługujące się pastelem i akwarelą, następnie rzeźba w drewnie, kamieniu, suporeksie, rysunek na papierze ołówkiem i węglem. Część prac to obrazy fotograficzne, obiekty wykonane haftem krzyżykowym do złudzenia przywołującym skojarzenia z malarstwem, ale też utwory będące wypadkową łączenia różnych metod i technik. Skala prac choć zróżnicowana, w większości mieści się w kameralnym formacie.

W wypowiedziach dominuje język form przedstawiających, choć niektórzy – mimo inspiracji światem potocznie postrzeganym – swój proces twórczy sytuują na granicy abstrakcji. Obserwujemy przywiązanie do odwiecznych tematów: portretu, pejzażu, martwej natury typu vanitas, architektury i wnętrza, scen o proweniencji sakralnej. Wielu autorów eksloruje świat flory i fauny, kreuje własną
wizję niezbadanych warstw ziemi, sugeruje huk spadających wód wodospadu.

Niektóre projekty wyróżnia designerski sznyt. Zbiór wystawionych prac wywiedziony został z wyobraźni twórców, pełnej poetyckich skojarzeń i metafor, z wnikliwej obserwacji człowieka i natury, fascynacji kulturą czarnej Afryki, ale też emocji i intuicji, niepokoju związanego ze współczesną egzystencją i bólem przemijania. Autorom przedstawień bliska jest znajomość nie tylko tendencji artystycznych minionego stulecia, ale i tych najnowszych. Burząc logiczny porządek rzeczywistości nawiązują do koncepcji surrealistycznych.

Wykorzystując złudzenia optyczne, „uciekanie” przestrzeni, czerpią z doświadczeń psychologii widzenia i op-artowskich miraży. Używając form z codziennego otoczenia ludzi, akcentując obecność akcesoriów naszej cywilizacji, kształtują swą wizję na wzór pop-artowskich zdobyczy i wiary. Zbliżając się do realizmu oglądanego przez pryzmat fotografii, dbając o precyzję przedstawień, nasycenie form intensywnym kolorem, stwarzają klimat bliski eksperymentom hiperrealizmu. Nawiązując do wizerunków świętych obrazów, stosując wyrazistą kompozycję barwną, kontur, wypełniając formy dekoracyjnym ornamentem, podkreślają urok i zdobycze rodzimej sztuki
ludowej. Ulegając czarowi sztuki afrykańskiej, jej magii i obrzędowości, eksponując kult maski, upodobanie do stylizacji i deformacji,
przypominają nie tylko o wyjątkowości tej egzotycznej plastyki, ale o jej roli i konsekwencjach, jakie wniosła do obrazu sztuki nowoczesnej.

W jednym ze swoich listów do Emila Bernarda, datowanym na 12 maja 1904 roku, Paul Cezanne pisał: „Luwr jest dobrą książką, trzeba do niej zaglądać; powinna to być jednak tylko pomoc. Rzeczywistym i cudownym przedmiotem studiów jest różnorodność obrazu
natury”. W kolejnej korespondencji dodawał: „Niech mi Pan wybaczy, że wracam wciąż do tego samego – wierzę w logiczny rozwój tego, co widzimy i odczuwamy dzięki studiowaniu natury; sposobami mam czas zajmować się później; sposoby są dla nas tylko zwykłymi środkami, pozwalającymi, by publiczność odczuwała to, co my sami odczuwamy, i aby nas uznała”. Czy można życzyć czegoś więcej
autorom tego pokazu?

Niech oni sami wsłuchają się w słowa wielkiego mistrza, a odbiorcy niech będą im w tym przychylni.

Jagoda Barczyńska