Nożyce Bellinghama na 20 sekund przed gwizdkiem, który wyrzuciłby wczorajszych finalistów z turnieju. Łzy Ronaldo, waleczni Turcy, nieźli Rumuni. Szali Bałtyku Gdynia na sektorze węgierskich kibiców. Wreszcie nasi – reprezentacja momentów, dobrych kwadransów. Po świetnym mundialu ’22, Euro ’24 było „nierówne”. Finalnie przy stole zostali ci, co zwykle.

Czerwcowo-lipcowe Mistrzostwa Europy przeszły do historii. Czy zachwyciły? Pewnie w czasach, gdy w tv oglądało się piłkę od turnieju do turnieju oceniono by je na mocną „czwórkę”. W dobie przesytu futbolu niektóre spotkania przykuwały do foteli.

Premiowanie awansem zespołów z trzecich miejsc dało piękną przygodę debiutującym Gruzinom czy finalnie półfinał „Pomarańczowym”. Czy jednak coś więcej?

W pełni rozbłysła gwiazdka młodziaka z Turcji, Ardy Gulera Na salonach pokazały się hiszpańskie „wiatraki” – Williams i Yamal. Całkowicie rozczarowała Ukraina, Belgia miała jeden dobry mecz (z Rumunią), „moc” Serbów po raz kolejny okazało się snem o potędze. Smutno oglądało się zmierzch Chorwatów. Quo vadis, Italio?

Nie przyłączę się do chóru krytyków CR7, powielających tezę o egoizmie schodzącego ze sceny gwiazdora, wobec postawy którego Portugalia miałaby grać cały turniej w 10-tkę. Gość, który w piłce wygrał wszystko, wzruszony śpiewa hymn i walczy z upływającym czasem już jest symbolem oddania narodowym barwom.

Nasi? Mogli ugrać coś więcej z Holendrami, z Austrią widzieliśmy różnicę klas, niezła potyczka z Francuzami – to trochę mało, by wieścić „nowe otwarcie” i zaczątki stylu. Promykiem nadziei jest Urbański, Probierz wciąż mnie przekonuje. Jesienna Liga Narodów da nam pełniejszy obraz.

Po raz kolejny potwierdziła się teza, że po morderczym sezonie nie dać się wykrzesać z siebie kolejnych sił (także psychicznych). Piłkarze Premier League czy La Liga od jesieni będą „fruwać” po boiskach, podczas turnieju walczyli nie tylko z rywalami.

W czym tkwi sekret sukcesu Hiszpanów? Brak presji, nos trenera do zmian (Olmo!), młodość głodnych wilczków, głębia składu? Anglicy wychodzili z opresji, odrabiając straty i awansując do finału w ost. chwili, przed dogrywką. Powszechnie krytykowany Southgate wycisnął z Synów Albionu maksimum, a umiejętne włączenie do podstawowego składu Mainoo czy Guehi’ego pokazało, że nie zamyka się w zaklętym kręgu oczywistych nazwisk.

Wydawało się, że gospodarze dojdą dalej – w jednym z lepszych spotkań turnieju ulegli Hiszpanom. Mundial 2026 może być turniejem Niemców.

Jako zwycięzców typowałem Francuzów. Les Bleus w teorii mogli desygnować na boisko 2 dobre jedenastki, jednak pomoc „nie dojechała” , a przebłyski Dembele czy Mbappe okazały się niewystarczające. Dlatego nieco dziwi decyzja federacji o przedłużenie kontraktu Deschampsa o kolejne dwa lata. A Zizou musi uzbroić się w cierpliwość…

Opuściłem 2 mecze. Chyba jak nigdy turniej obejrzany (prawie) od deski do deski…Mecz turnieju? Zdecydowanie Turcja-Gruzja (3-1), potem Holandia-Turcja (2-1) i Holandia-Anglia (1-2).

Cieszy, że nasz typer (ukłony i wielkie podziękowania dla Bartka za ogarnianie punktacji i podsumowujące teksty) spotkał się z  zainteresowaniem. Dziękuję naszym ekspertom i wszystkim, którzy choć raz zabawili się w obstawianie spotkań.

Do zobaczenia!