Przed turniejem jasne było, że warunkiem naszego awansu do 1/8 finału będzie zwycięstwo z Austrią. Wczorajszy rywal Polaków miał podobną sytuację. Takie mecze często kończą się remisem i niedosytem obu stron. Nie tym razem…
Michał Probierz pozmieniał. Wymienił prawie cały środek, od dołu do góry: za Salamona wrócił do składu Dawidowicz; Romanczuka zastąpił Slisz, a Szymańskiego Piotrowski; natomiast Urbańskiego zluzował Piątek i zagraliśmy dwoma napastnikami w linii. Trochę w tym składzie brakowało kreatywności, niemniej pomysł na swój dziwny sposób był ciekawy…
Biało-Czerwoni bardzo źle zaczęli. Zdenerwowani, niedokładni, zepchnięci do defensywy. Wyglądało to tak, że Austriacy wiedzą po co wyszli na boisko, a Polacy przeciwnie. To się oczywiście skończyło golem podopiecznych Rangnicka – Trauner wykorzystał dobre dośrodkowanie Mwene oraz złe krycie Dawidowicza i strzałem głową pokonał Szczęsnego. Musieliśmy wstać z kolan, nie było już wyjścia…
I wstaliśmy! Drużyna pod wodzą Zielińskiego otrząsnęła się, przycisnęła Austriaków. Coś drgnęło z przodu. Dwadzieścia pięć minut po utracie gola Polska wyrównała. Piątek zrobił to, co najlepiej umie: odnalazł się w małym zamieszaniu w polu karnym i z bliska pokonał Pentza. To był dobry czas polskiej drużyny. I szkoda, że po przerwie był tylko mglistym wspomnieniem…
Michał Probierz w drugiej połowie trochę ten „fizyczny” skład wymienił. Od razu po zmianie stron wprowadził Modera, kwadrans później zaś wymienił atak. Wszedł Świderski i wreszcie wrócił Lewandowski. Jednak korzyści z tego nie było żadnych… Pięć minut minęło i po niepozornej wymianie podań Baumgartner dostał piłkę przed naszym polem karnym, na wprost bramki, i pewnie pokonał Szczęsnego. Z pewnością można było uniknąć tego gola, ale Polacy byli wyjątkowo apatyczni w doskoku. Taka też postawa Biało-Czerwonych dominowała do samego końca meczu…
Niby mieliśmy jeszcze sytuację po dwójkowej akcji Lewego i Świdra, kiedy groźnie strzelał ten drugi. Ale to Austria przejęła kontrolę. Kolejna akcja, podejmujący (przez cały mecz) złe wybory Dawidowicz, spóźniony Bednarek i nieszczęście gotowe. Wychodzącego sam na sam Sabitzera sfaulował w polu karnym Szczęsny, a karnego wykorzystał Arnautović. Ręcznik rzucony.
Trzy godziny później Holandia zremisowała z Francją, a to oznacza, że definitywnie odpadamy z mistrzostw Europy…