„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

* * *

Z wiekiem, tak jakoś po czterdziestce chyba, wszystko zaczęło się powoli robić mniej intensywne. Kolory blakły, amplituda emocji – i tych dobrych, i tych złych – się zmniejszała i właśnie z tego powodu z każdego kąta powiewało lekką nudą.

No ale to było przed Tym…

* * *

Z polskich popowych płyt z lat 70-tych najbardziej lubiłem „Port piratów” Czerwonych Gitar. Teraz też sobie jej często słucham.

Jeśli tęsknię za epoką początku drugiej pięciolatki towarzysza Edwarda, to bynajmniej nie z powodu kartek na cukier, ale przede wszystkim dlatego, że miałem znakomite w swojej zwyczajności dzieciństwo – i trochę też dlatego, że wtedy w radiu były takie piosenki.
„Niebo z moich stron”, „Trzecia miłość – żagle” czy też jeden z klasyków duetu Krajewski-Osiecka „Dobra pogoda na szczęście”. Ale wolę z tej płyty te mniej ograne: „Sam niosę świat”, „Z marzeń powstał świat”, a przede wszystkim „Na dach świata” (absolutna perła!, ale co oni z tym „światem” w tytułach…?) i „Kochałem Panią”. Ta ostatnia piękna, acz smutna, do pięknego, acz smutnego, wiersza Puszkina… Przełożył Tuwim. Pięknie i oczywiście…

* * *

Jednak Agnieszka Osiecka też miała wychlast w tamtych czasach:

Nikt otuchy nie doda,
Cienie kłębią się gęściej –
Aż tu nagle pogoda,
Taka dobra pogoda,
Odpowiednia pogoda na szczęście!

Coraz trudniej po schodach,
Coraz puściej w kredensie –
Aż tu nagle pogoda,
Taka dobra pogoda,
Odpowiednia pogoda na szczęście!

* * *

Naprawdę lubię to porównanie, że Seweryn Krajewski to taki polski Paul McCartney (a Krzysztof Klenczon to taki trochę John Lennon…). Jest w nim przesada, jednak nie aż tak znowu wielka jakby się z pozoru wydawało.

* * *

Słońce na przedwiośniu było zaspane i wilgotne. Często jeszcze dawało za wygraną – byle podmuch wiatru, mgła czy niewielka chmura dawały sobie z nim radę, ale to już niedługo.

* * *

Co ja z tą pogodą, jak Anglik jakiś…? Odpowiednia na szczęście.

 

CDN…

 

zdj.: Tomasz Młynarczyk