Rozdział 22. W umówionym dniu Asia wraz z Michałem pojawili się w szpitalu wojskowym, w którym pracował Jan. Ten wykorzystując znajomości nakłonił swojego kolegę, aby spreparował wyniki badań Asi.
Było akurat popołudnie i Michał nerwowo spacerował przed szpitalem, oczekując na swoją ukochaną. W końcu dostrzegł ją w drzwiach, lecz po wyrazie twarzy zorientował się, że wyniki nie wypadły najlepiej.
-Co jest Asiu? – zapytał i od razu dostrzegł łzy w jej oczach.
-Twój stryj miał rację, z moimi nerkami nie jest dobrze – i w tym momencie wybuchła płaczem.
-Asiu nie płacz, tylko powiedz mi to wszystko na spokojnie – apelował Michał.
-Moja lewa nerka pracuje coraz gorzej i być może potrzebna będzie transplantacja.
-Wielu ludzi żyje o jednej nerce i nic im się nie dzieje.
-Tak, tylko, że jeśli ta jedna przestanie pracować, to ta druga może sobie nie dać rady, bo prawa też nie jest do końca dobra.
-Ale to jest już przesądzone? – pytał z niedowierzaniem Michał.
-Misiu, to jest szpital wojskowy, tu przecież nie mogą się mylić.
-Chodź pójdziemy do stryja.
-Przecież on kończył dyżur, gdyśmy tu przyszli – rzekła zapłakana.
-Racja, ale pójdę do niego wieczorem i z nim pogadam.
-A co on może pomóc. Jak już co, to pomoże ten Baniecki, który mnie badał.
-Stryj tu pracuje i ma znajomości i wierz mi Asiu, że jak będzie potrzeba, to załatwi ci tą nerkę.
-Wiesz, ile czeka się na nerkę! Całymi latami – i rozpłakała się znowu. Po chwili jednak spojrzała na Michała. – Pewnie mi się rozmazał makijaż?
-Tak trochę. – Asia sięgnęła więc po lusterko i spojrzawszy w nie, wrzasnęła na Michała.
-Według ciebie to jest trochę?
-Czemu na mnie krzyczysz? – bronił się Michał.
-Bo mnie oszukujesz – i pospiesznie zaczęła sobie poprawiać makijaż.
-Pogadam ze stryjkiem i załatwi ci powtórne badania.
-Sam sobie zrób te badania. Myślisz, że to takie przyjemne.
-Już nic nie myślę. Chodźmy na obiad.
-Boże kochany, to ja mam takie problemy zdrowotne, a ty myślisz o obiedzie? – rzekła oburzona.
-To zapraszam cię na deser lodowy.
-Z kim ja się chcę związać! Człowieku, czy dla ciebie najważniejsze jest żarcie?
-Asiu, chcę tylko żebyś przestała o tym myśleć.
-Idź i zamów sobie całe wiadro tych lodów i daj mi spokój – i zaczęła biec przed siebie, a za nią Michał.
-Asiu ,ja już nic nie mówię – i złapał ją za rękę.
-Myślałam, że ci na mnie bardziej zależy – i znów zaczęła płakać.
-Twój makijaż – zwrócił jej uwagę i ta po chwili przestała płakać. – Asiu, to gdzie indziej zrobimy dodatkowe badania, choćby w prywatnej klinice.
-Wiesz, ile takie badania mogą kosztować?
-To pożyczę od stryjów, a po ślubie im oddamy.
-Odechciało mi się ślubu – rzekła zrezygnowana.
-A mnie nie.
-Bo, tobie chodzi tylko o to, żebyś mógł ze mną sypiać.
-Teraz to przesadziłaś – i obrażony ruszył przed siebie. Zaraz też Asia pobiegła za nim.
-Misiu – i chwyciła go za rękę. – Przepraszam.
-Już dobrze – rzekł Michał i przytulił ją do siebie. Trwali tak przez chwilę, gdy Asia przemówiła.
-Chyba będziemy musieli przełożyć ten ślub.
-Czemu? – zapytał niepewnie Michał.
-Nie chcę w takim stanie iść do ołtarza. A po drugie, to nie wiem, czy ja w tym stanie rzeczy mogę wychodzić za mąż? – i usiadła na pobliską ławkę.
-Asiu, co ty mówisz?
-Chcesz całe życie spędzić z chorą kobietą?
-Nie jesteś chora, to tylko przejściowa dolegliwość.
-Misiu, ani nie jestem najładniejsza…
-Dla mnie jesteś.
-Jestem biedna…
-To tak, jak ja.
-I nie mam zdrowia…
-Asiu zrobię wszystko, żebyś była zupełnie zdrowa. Dzisiaj medycyna nie takie rzeczy potrafi, a jak będzie trzeba, to oddam ci swoją nerkę. Ja mam na szczęście obie zdrowe.
-Zrobiłbyś to dla mnie? – zapytała z niedowierzaniem.
-A ty byś nie zrobiła?
-Nie wiem – zawahała się Asia, lecz po chwili dodała – ale chyba tak.
-Zastanawiam się czy ty mnie naprawdę kochasz?
-Pewnie, że cię kocham, ale nie chcę ci marnować życia.
-Nie mówmy już teraz o tym – zaczął Michał. – A co do ślubu, to może faktycznie go przełożymy. Na przykład na jesień, kiedy będziesz już zdrowa.
-Jesienią jest przeważnie brzydka pogoda – wybrzydzała Asia.
-To zrobimy sobie zimą.
-Ale wtedy jest zimno, a ja chcę mieć suknię z odkrytymi ramionami.
-No to najwyżej pobierzemy się w przyszłe wakacje, a do tego czasu ty już będziesz zdrowa.
-A wytrzymasz tyle? – zapytała go z uśmieszkiem.
-Wytrzymałem tyle, to wytrzymam i rok – i tu zaczęli się całować, gdy Asia przemówiła.
-Ale ja nie wiem, czy wytrzymam w postanowieniu – i znowu zaczęli się całować. Nagle Asia spostrzegła obok nich swojego promotora Jana Borutę.
-Dzień dobry panie profesorze – rzekła onieśmielona.
-Dzień dobry. No, no, a taka z pani cicha woda – dodał Boruta i z uśmiechem na twarzy ruszył przed siebie.
-Jak ja się teraz pokażę na seminarium?
-Nie przejmuj się, za miesiąc się bronisz.
-I całe szczęście. – Tu popatrzyła na niego i niepewnie zaproponowała. – Misiu, a zjadłbyś frytki?
-Niekoniecznie – odparł przezornie.
-Ale ja bym zjadła.
-To chodźmy.
-Ten Baniecki powiedział mi, że na początku lipca mają dostać nowy sprzęt medyczny z Japonii i poradził mi, żebym poczekała do lipca i wtedy powtórzymy badania, aby nie było żadnych wątpliwości.
-To poczekamy, bo może zawczasu się martwimy.
-Oby misiu, ale jakoś w to nie wierzę.
-A ja wierzę, że wszystko będzie dobrze – i otworzył Asi drzwi do niewielkiej restauracji, gdzie między innymi serwowano frytki.