„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

* * *

Moje motto życiowe brzmiało: „Krótko!”.

Jakżesz ja nie znosiłem nudziarstwa, długich wystąpień, przemów, wykładów etc. etc.!

Kościelna homilia, która miała więcej niż dziesięć-dwanaście minut dyskwalifikowała się sama (na Boga (!), uważne przeczytanie całego „Kazania na górze” – w obydwu relacjach, Mateusza i Łukasza – to maksimum trzy minuty!).

Gadanie samorządowców pod pomnikiem wytrzymywałem przez pięć minut. Wolałem już półgodzinne werble przy składaniu tradycyjnych wieńców i wiązanek, z których nasi polegli narodowi bohaterowie i twórcy niepodległości oraz ustrojowych reform bardzo się przecież cieszyli…

Na dobrą sprawę nie było rzeczy na tym świecie, o której koniecznie trzeba było długo. Nie było takiego problemu. Takiego zagadnienia.

A już przez telefon to w ogóle! Wolałem zawisnąć na sznurze niż na pół godziny na słuchawce.

* * *

Dlatego zawsze uprawiałem krótkie formy literackie… Te dłuższe też się składały z krótkich.

* * *

A z drugiej strony… Byli kiedyś ludzie, z którymi potrafiłem cały dzień i pół nocy. Kilku. Mało.

* * *

Dobrze Tuwim napisał: „Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa” (zdanie zresztą w poetyce „Kazania na górze”…).

* * *

O tak! Tacy byli najgorsi! Ich prorokiem, ich guru był pewien brazylijski, bardzo u nas poczytny, pisarz, który w swoich powieściach tworzył sentencje typu: „Jedynie człowiek szczęśliwy może promieniować szczęściem wokół” (to z książki z pięknym, zwartym tytułem „Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam”; miałem kiedyś koleżankę, która zawsze to nazywała: „Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i się zesr…m”…).

Inne moje ulubione tego twórcy: „Bo wszystkie ludzkie uczucia stają się malutkie, gdy się na nie patrzy z dystansu”, „Czasem zło przychodzi pod maską dobra, lecz jego prawdziwym celem jest szerzenie zniszczenia”, „Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz.”, „Człowiek musi przejść przez różne etapy, zanim wypełni swe przeznaczenie”, „Droga wiedzy stoi otworem przed wszystkimi ludźmi, przed każdym zwykłym człowiekiem”, „Bliskość śmierci zawsze sprawia, że staramy się żyć lepiej”, „Gromadzenie miłości przynosi szczęście, gromadzenie nienawiści sprowadza tragedie”… Wystarczy!

* * *

Inna sprawa, że, gdy kiedyś – w dobrze i regularnie płatnym cyklu felietonów w piśmie dla dbających o zdrowie (delikatnie) wyzwolonych kobiet – ponabijałem się z Brazylijczyka, zaraz straciłem tę robotę… A trzeba było chwalić, albo nawet tworzyć powieści z podobnymi sentencjami…

* * *

A znasz mądrego…?

* * *

Wharton? Wharton to nie Coelho! Zwłaszcza w „Ptaśku”, „Tacie”, „W księżycową, jasną noc”… Pod warunkiem, że w tłumaczeniach Jolanty Kozak.

CDN..

 

 

zdj.: Jarosław Matuszewski