na zdj.:
Orientacyjne położenie placówki bronionej przez 1 kompanię baonu „Bełt”: 1 – pozycja 1. kompanii (kamienice: Al. Jerozolimskie 5/róg Bracka 15; Al. Jerozolimskie 7, 9, 11; Al. Jerozolimskie 15/róg Krucza 48) ; 2 – kamienica nr 17 (po nieparzystej stronie ulicy); 3 – kamienica nr 22; 4 – kamienica nr 20; 5 – przybliżone położenie wykopu; 6 – kamienica Al. Jerozolimskie 10/róg Bracka 16 (z restauracją „Cristal”); 7 – gmach BGK. Kolorem żółtym oznaczono odcinek obsadzony przez baon „Bełt”. Czerwonymi strzałkami wskazują zasadnicze kierunki natarcia wojsk niemieckich.
Wszedłem w kontakt na tym terenie z naszymi organizacjami. Pracować zacząłem w grupie „Magolana” [w oryg. podkreślone – przyp. PG] który należał do oddziału „Adama”. Zaczęliśmy niszczyć transporty drzewa wysyłanego przez Niemców. Brałem czynny udział w likwidacji patroli represyjnych żandarmerii w okolicy Tarnogrodu i Puszczy Solskiej. Cały czas pracowałem w tartaku, mając zawsze alibi. Kilkakrotnie były rewizje na terenie fabryki, wreszcie przydzielili nawet ochronę, która po krótkim okresie została przepędzona przez nas. W tym czasie zostałem odznaczony Krzyżem Walecznych, podany przez swego dcę Magolana. Był to styczeń 1943 r.
Powyższym zdawkowym informacjom trudno nadać właściwy kontekst historyczny, wykraczający poza banalnie brzmiące niszczenie transportów drewna. Biorąc pod uwagę czas pobytu „Grota” w tartaku Markowicze (1 marca 1941 – 1 lutego 1943)[41], wspomniane likwidacje patroli „w okolicy Tarnogrodu i Puszczy Solskiej” mogły być związane z nabierającą tempa niemiecką akcją wysiedlania Polaków z Zamojszczyzny, aby stworzyć wolne miejsce dla kolonistów niemieckich[42]. Wątek potencjalnego udziału „Grota” w Aktion Zamosc (listopad 1942 – sierpień 1943) nie tylko rzuca nowe światło na okoliczności przyznania pierwszego Krzyża Walecznych, ale stawia młodego podporucznika w roli bezpośredniego świadka szeregu okrucieństw popełnianych przez Niemców, w tym licznych pacyfikacji, mordowania cywilnej ludności oraz palenia całych wiosek. W załączonym do życiorysu kwestionariuszu Zbigniew podał stopień swojego nadrzędnego dowódcy, „Adama” jako „płk”[43]. Być może za tym pseudonimem ukrywał się kpt (późn. mjr) Stanisław Prus (1905-1944), od sierpnia 1940 do lutego 1943 r. pełniący stanowisko komendanta Obwodu Zamość w Okręgu Lublin ZWZ-AK[44]. Prawdziwe personalia „Magolana” pozostają nieznane.
W lutym względnie w początkach marca wracam do Radzynia. Będąc jeszcze w Biłgoraju byłem kilkakrotnie wzywany do starostwa, abym podpisał listę Volksdeutschów, później dwa razy Gestapo mnie wzywało, przez które byłem pobity i skatowany. Leżałem chory. Uratowało mnie to, że Lublin wyciągnął mnie jako fachowca drzewnego, ja zaś długo nie czekałem i wyjechałem do Radzynia. Znowu zostałem w f-mie [w oryg. podkreślone – przyp. PG] Zawidzki zatrudniony, prowadząc tartak Annówkę, w okolicy Kocka. Zamówienia niemieckie, które miałem wykonać, pokryłem brakiem transportu do stacji kol. Bedlno i pracując kilka miesięcy nie dostarczyłem prawie żadnego wagonu. Materiał w części leżał przygotowany w tartaku. W międzyczasie nasze i sowieckie partyzantki były częstymi gośćmi. Mieli do dyspozycji kasę. We wrześniu grupa partyzantów sowieckich Iwana, którą ocaliłem od likwidacji przez powiadomienie że Niemcy robią na nich obławę w okolicach sąsiednich lasów i tartaku, gdyż garnizon SS policji Kock wiedział od ludności o tym że partyzantki bywają w tartaku Annówce, spaliła tartak, o czym ja wiedziałem. Wszystkie materiały, które Niemcy mieli zabrać spłonęły. Mieszkając w Kocku, gdyż w Annówce nie było gdzie się ulokować ze względu na wyżywienie, otrzymałem po spaleniu rozkaz zameldowania się w Gestapo Radzyń i policji niemieckiej Kock. Nie czekałem na to i wyjechałem potajemnie do Warszawy, zacierając za sobą ślady. W Warszawie wydzierżawiłem do spółki sklepik na ul. Solnej pod 14-ym. W październiku, przystąpiłem do organizacji wojskowej. Byłem w odziele por. „Nadzieji” [tak w oryg. – przyp. PG]. Wstąpiłem w ten sposób, że w. wym. [zapewne: wyżej wymieniony – przyp. PG] po zebraniu o mnie referencji, zgłosił się do mnie z propozycją stworzenia z mego sklepu „punktu przejściowego dla patroli bojowych i łącznikowego”. Zgodziłem się i zacząłem pracę. Nie pytałem jaka organizacja, jakich zapatrywań, grunt że walczy z Niemcami, których nienawidziłem. W listopadzie 1943 r. grupa moja zdobyła samochód osobowy (ul. Elekt. [zapewne: Elektoralnej – przyp. PG] drugi w marcu 1944 r. (ul. Sienna) od Niemców, które pozostały przez nas wzięte z ulicy. Byłem dcą patrolu 1 + 4. Dwa razy rozbroiliśmy żołnierzy niemieckich. Prowadziłem szkolenie grupami – nauka o broni, terenoznastwo [tak w oryg. – przyp. PG] i.t.d. z zakresu podchorążówki. Sklep mój był stale narażony na likwidację ze strony Niemców wraz ze mną, ale się z tym nie liczyłem. W lipcu sam postarałem się o wóz, który został przekazany naszej organizacji przez firmę K. Nowicki, Aleje Jer. 17 [Al. Jerozolimskie 17 – przyp. PG].
Sprawa podpisania (bądź odmówienia podpisania) volkslisty była szczególnie istotna dla wszystkich obywateli polskich posiadających niemieckie korzenie. Władze okupacyjne dokładały wszelkich starań, by na różne sposoby zachęcić potomków dawnych kolonistów do jej podpisania, co od stycznia 1940 r. było jednoznaczne z nadaniem obywatelstwa niemieckiego. Jak widać, do tej akcji zaangażowano nawet miejscowe placówki Gestapo. Na nowych obywateli III Rzeszy oczekiwał szereg profitów: większy przydział reglamentowanej żywności, możliwość uczęszczania do lokali „tylko dla Niemców”, bądź szansa znalezienia lepszej posady. Z drugiej strony, młodych zdrowych mężczyzn, jakimi byli wówczas bracia Braunowie, nie ominąłby przymusowy pobór do Wehrmachtu. Z kolei odmowa przyjęcia obywatelstwa niemieckiego groziła poważnymi konsekwencjami, łącznie ze śmiercią lub wysłaniem do obozu koncentracyjnego. Nic więc dziwnego, że wg powojennych ustaleń Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Radzyniu Podlaskim, volkslisty mieli podpisać wszyscy tamtejsi koloniści niemieccy, a także ok. 100 osób pochodzenia polskiego[45].
Być może o wyborze Warszawy jako miejscu ukrycia się przed radzyńskim Gestapo zdecydował fakt pobytu w tym mieście licznej rodziny ze strony ojca. W relacji Zbigniewa nie ma mowy o tym, że do Warszawy przeniósł się także jego młodszy brat Jerzy. On także działał w strukturach ZWZ-AK, ukrywając się pod pseudonimami: „Janusz”, „Wacław” oraz pod fałszywym nazwiskiem „Janusz Borowski”. Wspomniany w życiorysie por. „Nadzieja” pozostaje nierozpoznany.
Warto poświęcić chwilę na uważniejsze przyjrzenie się niepozornemu wątkowi prowadzenia sklepiku przy ul. Solnej, który w innym miejscu autor nazywa „owocarnią”[46]. W sytuacji powszechnego w czasie okupacji braku legalnej żywności prowadzenie tego typu sklepu nie miało większego sensu. Bowiem nie tylko narażało właściciela na dodatkowe koszty z tytułu dzierżawy lokalu, ale i na poważne kłopoty ze strony niemieckiej żandarmerii, gdyż jedyne owoce, jakie „Grot” mógł tam sprzedawać, mogły pochodzić wyłącznie ze szmuglu[47]. Nietrudno zauważyć, że obrót nielegalnym towarem był znacznie łatwiejszy (oraz tańszy), jeśli się go prowadziło w formie handlu ulicznego. W razie wpadki sprzedawca zawsze mógł salwować się ucieczką, pozostając przy tym anonimowym i nie ryzykując utraty całego majątku. Być może sklepik przy Solnej od początku miał więc pełnić przede wszystkim rolę punktu kontaktowego, a permanentny brak towaru celowo odstraszał całkiem niepotrzebnych, gdyż niezaangażowanych w konspirację klientów? Za taką tezą przemawia też nieco nietypowa lokalizacja owocarni, gdyż do września 1942 r. ul. Solna, razem z całą południową stroną ul. Leszno, leżała w granicach getta[48]. Dopiero potem została włączona do aryjskiej części Warszawy. I chociaż ostatnie strzały w getcie padły w maju 1943 r., Zbigniew, prowadzący swój sklepik od 10 listopada 1943 r.[49], mógł być niemym świadkiem burzenia pozostałości dzielnicy żydowskiej, które sukcesywnie realizowano aż do wybuchu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 1944 r. Po wcześniejszych obserwacjach z Puszczy Solskiej, kiedy „Grot” mógł widzieć, jak Niemcy postępują z nie-niemiecką ludnością cywilną, teraz obserwwował, jak traktują wszelkie dobra materialne, wykonane rękami nie-niemieckiej ludności.
Z drugiej strony, w myśl zasady, iż najciemniej jest pod latarnią, oddziały niemieckie, które oczyszczały rozległy teren położony po północnej stronie ul. Leszno, mogły być zbyt zajęte, aby zwracać uwagę na to, co się w tym czasie działo po stronie południowej.
W powstaniu brałem udział w Śródmieściu, Bat Bełt, okręg Warszawski AK Narew. Byłem zastępcą dcy odcinka, później dcą – róg Kruczej – Al. Jer., róg Brackiej – Al. Jer. naprzeciwko Cristal, z prawej B.G.K. obsadzony przez Niemców. Byłem także przedtym [tak w oryg. – przyp. PG] dcą pod 17 w Al. Jer. W czasie powstania byłem kontuzjowany i potem ranny. Cały czas leczyłem się na odcinku bojowym. Za obronę odcinka w Alejach przed atakiem czołgów i desantem z nich Niemców, oraz wsparcia ogniowego udzielonego nacierającym przez B.G.K. i Cristal. , zostałem dwukrotnie podany do odznaczenia K.W. [Krzyżem Walecznych – przyp. PG] na co przedstawiam zaświadczenie. Odznaczenie pierwsze, o którym jest zanotowane w mojej leg. [legitymacji – przyp. PG] A.K. i rozkaz, którym zostałem mianowany po raz drugi oficerem (pierwszy w armii Kleberga mianował przed kapit. [zapewne: kapitulacją – przyp. PG] wszystkich pdchr. oficerami) otrzymałem jeszcze w okresie pracy w Biłgorajskim 1942/43 [w oryg. podkreślone – przyp. PG]. Wszystkie te dane z powstania może stwierdzić rotmistrz Juliusz Szwed-Normark, mój dca komp. W Warszawie straciłem większą część rodziny 13 osób.
Według oficjalnej historiografii powstańcze przydziały Zbigniewa to: I. Obwód „Radwan” – 3. Rejon „Ratusz”; jednostka VI zgrupowanie Wojskowej Służby Ochrony Powstania (WSOP) – batalion „Bełt” – 1 kompania (d. 31 komp. WSOP) – pluton „Wysocki”; od 20 września 1944 r. przydzielony do 21 pp AK „Dzieci Warszawy” w składzie 8 Dywizji Piechoty AK im. R. Traugutta[50]. Rtm. Juliusz Normark „Szwed” rzeczywiście był dowódcą 1 kompanii baonu „Bełt”[51], zaś ppor. Janusz Platowski „Wysocki” dowodził plutonem 1 kompanii, którego nazwa pochodziła od jego pseudonimu[52]. Według zaświadczenia wystawionego przez bezpośredniego przełożonego Zbigniewa, „Grot” fizycznie nie otrzymał dwóch Krzyży Walecznych „ze względu dezorganizacji łączności”[53]. Jednocześnie ppor. Platowski potwierdził, że powtórna nominacja do stopnia podporucznika została „podana rozkazem batalionowym”[54]. W tym samym plutonie 1 kompanii baonu „Bełt” walczył też 25-letni plut. pchor. Jerzy Braun[55], co „Grot” przemilczał w swoim oficjalnym życiorysie.
Wspomniany w relacji powstańczy odcinek znajdował się po południowej stronie Al. Jerozolimskich, między ulicami Kruczą a Bracką. Po przeciwnej stronie, na parterze kamienicy na rogu Alej i Brackiej, rzeczywiście mieściła się znana przed wojną restauracja „Cristal”, z charakterystyczną, rozległą werandą[56]. Od strony wschodniej placówka sąsiadowała z obsadzonym przez Niemców, do dziś zachowanym gmachem Banku Gospodarstwa Krajowego. Na zachodzie, na wysokości kamienic nr 17 oraz 20 i 22, już 7 sierpnia powstańcy rozpoczęli budowę wzmocnionego podwójnymi barykadami wykopu, który umożliwiał im przejście między północną a południową stroną Alej Jerozolimskich[57]. Jak wynika z omawianej relacji, „Grot” mógł dowodzić placówką o umownej nazwie Kamienica nr 17 w czasie, kiedy wykonywano wspomniany wykop-barykadę. Tym samym mógł odpowiadać za prawidłową realizację południowej części wykopu.
___
[41] Ibidem. [42] P. Eberhardt, Przemieszczenia ludności na terytorium Polski spowodowane II wojną światową, „Dokumentacja Geograficzna”, nr 15, 2000, s. 43. [43] Kwestionariusz p.n. „Arkusz ewidencji personalnej”, WBH/CAW II.56.10628. [44] https://www.dws-xip.com/PW/bio/p23.html [dostęp: 9 VIII 2023 r.]. [45] A. Gątarczyk, Niemcy…, s. 194. [46] Kwestionariusz p.n. „Praca cywilna, WBH/CAW II.56.10628. [47] T. Szarota, Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Warszawa 2010, s. 186-202. [48] J. Leociak, Getto warszawskie, [w:] Węzły pamięci narodowej, red. Zdzisław Najder, Anna Machcewicz, M. Kopczyński, R. Kuźniar, B. Sienkiewicz, J. Stępień, W. Włodarczyk, Kraków-Warszawa 2014, s. 206-207; J. S. Majewski, Warszawa nieodbudowana. Żydowski Muranów i okolice, Warszawa 2012, s. 198. [49] Kwestionariusz p.n. „Praca cywilna […]”, WBH/CAW II.56.10628. [50] https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/zbigniew-braun,4361.html [dostęp: 9 VIII 2023 r.] [51] https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/juliusz-normark,53741.html [dostęp: 9 VIII 2023 r.] [52] Ppor. Platowski, mylnie przedstawiony w odpisie jako Płatowski, prawdopodobnie był tym oficerem, który 24 V 1945, lub 1946, r. wystawił Zbigniewowi zaświadczenie o przebiegu służby w Powstaniu Warszawskim, https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/janusz-platowski,35058.html [dostęp: 9 VIII 2023 r.] [53] Odpis zaświadczenia o przebiegu służby w Powstaniu Warszawskim, WBH/CAW II.56.10628. [54] Ibidem. [55] https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/jerzy-braun,4362.html [dostęp: 9 VIII 2023 r.] [56] https://www.warszawa1939.pl/obiekt/jerozolimskie-10 [dostęp: 9 VIII 2023 r.] [57] https://www.1944.pl/kalendarz-powstania/07-08,11.html [dostęp: 9 VIII 2023 r.]