-Mam znajomych, którzy jakiś czas temu się pobrali i wyglądają na szczęśliwych. -Twoi znajomi są młodzi, są najwyżej kilka lat po ślubie i łudzą się jeszcze, że małżeństwo może być udane. Za kilka lat przekonają się jednak, jak jest naprawdę. – Na te słowa Adama Michał nic nie odpowiedział, tylko poprosił o piwo.
-Stryju, proszę o drugie piwko – gdy Michał sięgnął po puszkę, głos zabrał Jan.
-Z punktu widzenia medycyny małżeństwo jest szkodliwe, zwłaszcza dla mężczyzn. Kobiety lepiej znoszą małżeństwo i przez to żyją dłużej.
-Uważasz stryju, że żyjąc samotnie żyje się dłużej? – zwrócił się do Jana.
-Zdecydowana większość stulatków to samotnicy.
-Żyć sto lat samemu, to musi być udręka.
-Udręką jest małżeństwo. Sam ślub wywołuje nieopisany stres. Podnosi się ciśnienie, zaczyna się łysienie i nasilają się lekkie dotychczas dolegliwości. Do tego dochodzi zmęczenie organizmu, które jest spowodowane nadmierną częstotliwością w uprawianie seksu.
-To chyba akurat jest przyjemne? – zażartował Michał.
-Do pewnego czasu tak, ale później nie jest to już przyjemność, tylko wypełnianie obowiązków małżeńskich, co można porównywać od odrabiania pańszczyzny.
-Ale stryjek wymyślił, bo niektórzy chcieliby taką pańszczyznę odrabiać.
-Tak tylko ci się wydaje.
-A skąd stryjek może o tym wiedzieć, przecież stryjek nie jest żonaty?
-I codziennie dziękuję za to Panu Bogu. A powiem ci, że wiem to wszystko od swoich pacjentów. O czym oni mi nie opowiadają – zaakcentował na sam koniec Jan. – Mógłbym o tym niejedną książkę napisać. Jeden pacjent powiedział mi ostatnio, że gdyby dało się anulować ślub, to dałby sobie odciąć rękę, którą mu ksiądz obwiązał stułą na ślubie.
-To chyba jakiś wariat, bo zawsze w ostateczności jest rozwód.
-No tak, ale wiesz ile to kosztuje zdrowia. Stryj Staś zaraz ci o tym opowie, a ja tylko jeszcze ci powiem, że ten stres związany z małżeństwem nasila się z roku na rok i tak koło czterdziestki mężczyzna uświadamia sobie w końcu, jaką zrobił głupotę. – Tu Jan napił się piwa i kontynuował. – Wtedy też koło czterdziestki część desperatów nie mogąc się z tym pogodzić dostaje zawału, a część chcąc to wszystko odreagować, szuka drugiej partnerki, ale już na ogół nie popełnia drugi raz tego samego błędu i wprawdzie żyje z nimi, ale już bez ślubu.
-Czyli co! Mam mieszkać z Asią bez ślubu?
-Na pewne jest to lepsze rozwiązanie, niż pochopnie się żenić – włączył się Adam.
-To nie jest pochopna decyzja, tylko przemyślana.
-A ile nad tym myślałeś, pewnie tyle, ile zabrało jej zdjęcie ciuchów przed tobą? – zakpił Jan.
-Nawet jej nie widziałeś, a już ją oceniasz – zdenerwował się Michał. – Jeśli jej stryj nie przeprosi, to zaraz stąd wychodzę.
-Żartowałem przecież Michałku.
-Albo stryj ją przeprosi, albo wychodzę.
-Jak mam ją przeprosić, jak jej tu nie ma? – zdziwił się Jan.
-To mnie przeproś i obiecaj, że nigdy tak nie będziesz o niej mówił.
-No dobrze, przepraszam, ale nie obiecuje.
-Widzę u stryja zboczenie lekarskie, ale niech stryj sobie nie myśli, że wszystkie dziewczyny tak szybko się rozbierają przed chłopakami, jak pacjentki przed lekarzami.
-Tylko spokojnie, panowie – uspokajał Stanisław. – Nikt tu nie chce nikogo obrażać, tylko chcemy ci uświadomić, jakie mogą dla ciebie wyniknąć z tego skutki.
-Mam dwadzieścia cztery lata i wiem co robię.
-Tylko, że zachowujesz się tak, jakbyś miał cztery lata – stwierdził Adam. Tu nastała dłuższa chwila milczenia, aż w końcu najstarszy z Kochańskich zabrał głos. – Nie zdajesz sobie sprawy, do jakich tarapatów może doprowadzić ślub i małżeństwo.
-Myślałem, że już daliście z tym spokój – rzekł Michał i westchnął.
-Pracuje w prokuraturze przeszło dwadzieścia lat i powiem ci, że najwięcej przestępstw jest na tle małżeńskim. Ostatnio mieliśmy sprawę zabójstwa z małżeńskiej zazdrości. Chłopak miał trzydzieści jeden lat i dostał trzydzieści jeden ciosów nożem.
-Słyszałem o gorszych rzeczach.
-Weź mu opowiedz o tych sprawach rozwodowych – wtrącił Jan.
-W co drugim przypadku zanim dojdzie do rozwodu, dochodzi do rękoczynów.
-Chce mi stryj powiedzieć, że kobiety biją facetów – i tu Michał się roześmiał.
-Coraz częściej tak się dzieje. Miesiąc temu mieliśmy przypadek, że facet uderzył żonę, tylko nie wiedział, że ona zamiast chodzić na aerobik, chodziła na karate. Jak go zobaczyłem u nas w prokuraturze, to zrobiło mi się go szkoda. Taki był potłuczony, że usiedzieć nie mógł na krześle.
-Dobrze mu tak, bo kobiet się nie bije.
-Tylko, że teraz to one zaczynają bić. A jak cię ta twoja Asia przypadkiem skopie, to co, myślisz, że ktoś ci uwierzy, że pobiła cię żona. – Stanisław widząc milczenie Michała kontynuował dalej. – A co do tych rozwodów, to szkoda mówić.
-To lepiej stryju nie mów.
-Może jednak powiem.
-Powiedz – włączyli się jednocześnie Adam i Jan.
-Co te kobiety opowiadają o swoich mężach, to uszy puchną. W żadnym słowniku nie ma takich zwrotów, jakie używają małżonkowie przy rozwodzie.
-Stryjku, ja nie zamierzam się rozwodzić, tylko żenić.
-Ale to w konsekwencji to do tego prowadzi – dodał Stanisław.
-Dobrze, ja na chwilę muszę do łazienki, ale po powrocie nie zamierzam już na ten temat dłużej rozmawiać – oświadczył Michał i pomaszerował do łazienki.
-No dobrze chłopaki, straszenia już wystarczy – zaczął Adam. – Teraz trzeba ośmieszyć tę dziewczynę. Pozwolicie, że zacznę pierwszy – i uśmiechając się do braci, czekał niecierpliwie na powrót bratanka.