Pierwsza porządna, rockowa płyta dla dzieci (i z udziałem dzieci) w historii polskiej fonografii. Tak sobie myślę, że powstała jako prezent taty dla Fisza (Bartuś) i Emade (Piotruś), którzy mieli wtedy 10 i 7 lat.
Materiał na owe czasy był bardzo nowatorski – to na niej po raz pierwszy w Polsce (!) w oficjalnym nagraniu użyto np. rapu i skreczowania. Mocny, nowoczesny rock z elementami muzyki folkowej różnych kultur. O, jakżeż wtedy było to ożywcze w zalewie sympatycznych produkcji typu „Puszek okruszek”!
To była trzecia płyta zespołu. Absolutnie nie odbiega ona poziomem muzycznym od „dorosłych” albumów VooVoo (a moim skromnym zdaniem niektóre z nich bije na głowę).
W dyskografii VooVoo, która dobija już do 30 płyt (nie licząc koncertówek i kompilacji), pojawiły się jeszcze dwie płyty dla dzieci pod szyldem „Małe WuWu”: „Tam tam i tu” z 1991 roku (szukam jej, musiała wyjść na winylu) i „Małe WuWu śpiewa wiersze ks. Jana Twardowskiego” (2007 r.). Do legendy przeszła jednak tylko ta pierwsza. Dlatego warto mieć ją w kolekcji – choćby wirtualnej – i częstować nią dzieci, które po powrocie z przedszkola nie wiedzieć czemu śpiewają „Mama, mama, mama ostrzegała…”
Płyta także edytorsko była wyjątkowa – porządna okładka z dobrą kolorystyką, a w środku… gra planszowa.
Last but not least: teksty! Wszystkie napisał wybitny artysta słowa i teatru Jerzy Bielunas. Są znakomite. Nie ugłaskane, nie ugrzecznione, prawdziwe.
„Żab nie wolno trzymać w domu”
Mój tata ma cztery krawaty,
Ale ich wcale nie nosi,
Krawaty wiszą w szafie,
A tata trochę drapie.
A mama boi się żab
I robi dużo krzyku,
Nawet jeśli to kijanka,
Nawet jeśli śpi w słoiku.
A tata lubi samochód.
Samochód lubi się psuć.
Więc tata go w kółko reperuje,
A mama się ciągle denerwuje.
Bo zawsze gdy się jedzie
Coś psuje się na złość,
Gdy tata znów pod autem siedzi
To mama ma całkiem dość!
A z psem jest tylko kłopot,
Bo ma na łapach błoto
I raz ogonem wazon zbił,
Więc mama opada już z sił.
I zaraz daje nam szmatki
I mówi, że pełno kurzu,
Że mamy sprzątać, podlać kwiatki –
I w domu jest straszna burza!
Po burzy jest awantura,
Bo ktoś zjadł konfitury.
Na temat dzieci, taty, psów,
To mamie brakuje już słów!
I mama boi się myszy,
A tata chce trochę ciszy,
Więc myszy nie wolno trzymać w domu,
Nawet ukradkiem po kryjomu!
Jak tata z mamą tańczy,
To mama się uśmiecha
I mówi, że nieważny kurz,
I że się żab nie boi już!
I można konfitury jeść,
I mieć kijanek sześć!!!