Trzy ostatnie mecze na Stadionie Narodowym Polska przegrała. Niesławny z Węgrami, który był początkiem planu ucieczki Paulo Sousy, a potem dwa w Lidze Narodów z potentatami: Belgią i Holandią. Tę złą serię należało skończyć.
Po złym meczu z Czechami Fernando Santos trochę zamieszał w składzie. Desygnował na skrzydło nieobecnego na boisku w Pradze Kamińskiego i dał od początku zagrać Zalewskiemu. Przede wszystkim jednak szefem defensywy uczynił Salamona, a łącznikiem drugiej linii z Lewym Świderskiego. To oni są wygranymi starcia z Albanią.
Meczu takiego sobie. Średnia Polska ograła przeciętną Albanię. Biało-Czerwoni od początku wzięli piłkę w posiadanie, ale nie za bardzo wiedzieli, jak obchodzić się z nią w taki sposób, by rywala zdominować. W pierwszej połowie dużo zamieszania robił na skrzydle Zalewski, lecz po przerwie spuścił z tonu na tyle, że to jego pierwszego Santos ściągnął z boiska. Próby kombinacji z Zielińskim i Lewandowskim (liderzy wczoraj bardzo przeciętni) miewał Kamiński, ale im dalej w mecz, tym go mniej (miał swój ważny moment, o czym za chwilę). Wspomniany Lewy wyróżnił się tylko imponującą akcją z drugiej połowy, kiedy wbiegł jak taran w pole karne i był bliski strzelenia gola. Jemu się nie udało, ale…
Polska objęła prowadzenie wcześniej. Sprzed pola karnego strzelał Kamiński, piłka odbiła się od słupka, ale dopadł do niej Karol Świderski, który futbolówkę opanował i w dość dziwny, ale zamierzony sposób skierował pod bramkarzem do siatki. Półtora roku temu w bardzo ważnym meczu z Albanią gol Świdra zapewnił nam zwycięstwo. Wczoraj napastnik Charlotte znowu to zrobił.
Walczy, potrafi utrzymać się przy piłce i przede wszystkim być w polu karnym w miejscu, w którym ona spada. Powinien grać w reprezentacji nawet, gdyby w klubie siedział na trybunach. Dla kadry to bardzo ważny piłkarz.
Po bałaganie, który w Pradze stworzyli Bednarek i Kiwior, selekcjoner wstawił między nich Bartosza Salamona. I uczynił szefem defensywy. Kiwior z konieczności zagrał na lewej obronie, a Bednarek u boku Salamona. To nie był olśniewający występ stopera Lecha. Natomiast w jego poczynaniach widać chęć dowodzenia, tak bardzo potrzebnego w grze linii obrony. Może doczekaliśmy się kogoś, kto w jakimś stopniu przejmie stery od Kamila Glika?
Polakom zdarzyły się proste straty, z których wzięły się groźne sytuacje Albańczyków. Na szczęście goście nie umieli z tego skorzystać, albo na miejscu był Szczęsny.
Pokonaliśmy Albanię i z tego trzeba się cieszyć. Obyśmy w kolejnych meczach dostrzegli jakiś kierunek w grze tej drużyny.