Reprezentację Polski poprowadzi Fernando Santos. To piąty cudzoziemiec (a drugi Portugalczyk) na tym stanowisku. Mistrz Europy z Portugalią.
Cezary Kulesza zaskoczył media tym wyborem, bo nazwisko Santosa raczej się w nich nie przewijało. Jeśli Portugalczyk – to raczej Paulo Bento (na Mundialu prowadził Koreę Południową). Ponadto Szewczenko (jak rok temu), Gerrard, Renard i przede wszystkim Petković, który długo był najpoważniejszym kandydatem. Z Polaków zaś głównie Jan Urban (wydawało się pewne, że jeśli zostanie wybrany „nasz”, to właśnie on) i Michał Probierz (bardziej na zasadzie „straszenia” kibiców; a podstawą do rozpatrywania tego trenera był fakt prowadzenia przezeń młodzieżówki).
Fernando Santos to szkoleniowiec z dużym doświadczeniem w prowadzeniu drużyn narodowych, co z pewnością było głównym kryterium wyboru. Cztery lata prowadził Grecję, z której wycisnął ostatnie soki. Osiągnął ćwierćfinał EURO 2012 i 1/8 finału mundialu 2014. W pierwszym przypadku odpadł z Niemcami, o co trudno mieć pretensje, a w drugim przegrał z Kostaryką, kiedy Grekom najpierw dopisało szczęście (wyrównanie w doliczonym czasie), by następnie opuścić ich w konkursie karnych. Santos nie kombinował; budował zespół na modłę Otto Rehhagela, ale jako że miał do dyspozycji kilka starzejących się gwiazd oraz nie tak dobrych jak mistrzowie z 2004 roku następców, to nic ponad niezły wynik nie osiągnął. Z pracy wyleciał po fatalnym starcie eliminacji EURO 2016. Turnieju, który potem wygrał.
Wezwała go bowiem ojczyzna. Portugalia nie była wymieniana w gronie faworytów do zdobycia mistrzostwa Europy. W kiepskim stylu wyczłapała z grupy, potem pokonała po dogrywce Chorwację, a następnie po karnych Polskę. Najlepszym występem Selecao we Francji był pewnie wygrany półfinał z Walią. A potem był heroiczny bój w finale z faworyzowanymi gospodarzami, z kontuzją i szaleństwem przy bocznej linii Cristiano Ronaldo i strzałem życia Edera. W Portugalii aklamacja: „Santo(s) subito!”.
W kolejnych turniejach było średnio. Portugalia odpadała z drużynami o podobnym potencjale (Urugwajem w 2018 i Belgią w 2021) i zaliczyła wpadkę przed chwilą, przegrywając w ćwierćfinale mundialu w Katarze z Marokiem. Co ciekawe, z reprezentacją Selecao Santos osiągnął najlepszy wynik, kiedy nikt się tego nie spodziewał. Potem potencjał drużyny rósł z roku na rok, ale brakowało jej wyrachowania, dzięki któremu wygrała EURO 2016. Sam Santos doszedł do ściany, więc rozstanie z kadrą Portugalii było naturalnym krokiem.
Jako selekcjoner, Fernando Santos dwukrotnie ścierał się z reprezentacją Polski. W dziwnym meczu otwarcia EURO 2012 jego Grecja zremisowała z Biało-Czerwonymi 1:1. Identyczny wynik padł we wspomnianym ćwierćfinale kolejnej edycji, kiedy Portugalia okazała się lepsza od nas w rzutach karnych. Teraz usłyszał „wezwanie bębnów” z Polski.
Jak oceniam nominację Fernando Santosa? Na papierze to bardzo dobry wybór. Santos preferuje ostrożną taktykę, ale nie zabrania piłkarzom poszaleć. Jego praca z reprezentacją Portugalii pokazała, że lepiej czuje się, kiedy jego drużyna nie jest faworytem turnieju, czy pojedynczego meczu. Teraz będzie musiał na powrót przestawić się z kłopotów bogactwa, z którymi „zmagał się” ostatnio w ojczyźnie, na układanie drużyny z piłkarzy o mniejszym potencjale, jak to było w Grecji. Cóż, na posadzenie Lewego na ławce raczej nie będzie mógł sobie pozwolić, tak jak to zrobił z Cristiano Ronaldo…
- ABBA „Fernando” (1976)