Zegar wskazywał po 11-tej, znów umknęła mi znaczna część mojej ulubionej audycji. Nie muszę dodawać, że muzycznej. Włączyłam radio. Tym razem tematem była zima. Krystian Zimerman wykonywał „Tańczące płatki śniegu” Debuss’ego. Bajkowy utwór, bajeczne wykonanie – biała bajka za oknem.
Autorem tych audycji jest Waldemar Malicki, znakomity gawędziarz, z zawodu pianista. Czy pianista to zawód? Nie od razu poznałam się na jego talencie – po pierwszym spotkaniu na koncercie „Filharmonii dowcipu” zdyskwalifikowałam go, dla siebie, prywatnie. Pewnie dlatego, że stanowczo nie toleruję mariażu muzyki klasycznej z muzą lekką w żadnej formie, a co dopiero z kabaretem. Oczy, a raczej uszy otworzyły mi sobotnie audycje radiowe. Jego obycie muzyczne, swada z jaką ilustruje na fortepianie swoje wypowiedzi, nietuzinkowe, zaskakujące skojarzenia stawiają go w szeregu najwybitniejszych polskich gawędziarzy, znawców muzyki.
Tym razem zakończył swoją audycję akcentem kabaretowym. Dlaczego nie zżymam się? Bo była to zimowa piosenka z „Kabaretu Starszych Panów”, chyba nie muszę się usprawiedliwiać. Nie o melodię chodziło, prostą, wesołą i durową, a o kontrastujący przekaz słowny w mol. Starsi Panowie z właściwą im lekkością i szarmem przechodzą od zimy do życia.
Zima trudna zima brudna zima nudna żaden bal
Zima ziębi zima gnębi ale zimy zimy żal…
…Może to mnie właśnie smuci
Że ta sama już nie wróci
Że z szelestem zdartych dat
Upłynął życia szmat
Życie trudne życie żmudne życie nudne żaden bal
Życie ziębi życie gnębi ale życia życia żal
W naszej szerokości geograficznej to właśnie zimy odliczają przemijanie.
Ale zanim…, to kocham zimę za spadające z nieba gwiazdki śniegu, za miliony brylancików skrzących w słońcu, za czyste, orzeźwiające powietrze, za skrzypiący pod butami mróz…, a ty?