„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”
* * *
Stawy zamarzły, ślizgam się po obrzeżach.
* * *
Ale w każdej chwili mogę zaszaleć i walnąć z nieco grubszej, średniej albo całkiem grubej rury. Oj!
* * *
Śnię w pojedynkę, ale przychodzą dziewczyny. Po niektórych w ogóle bym się nie spodziewał! Pal licho te, które dobrze znałem. Najdziwniejsze są sny z paniami, z którymi byłem wtedy tylko na powściągliwe „dzień dobry”. Nie było więc może tak do końca powściągliwe…
* * *
Nie pozwoli Unia…!
* * *
Kiedy spadło więcej śniegu, i nie topniał przez kilka – kilkanaście dni, mógł obserwować nocne i wczesnoporanne ruchy zwierząt w mieście. Potrafił już prawie bezbłędnie rozróżniać tropy, więc niektóre z nich przyprawiały go o, niewielki, ale lęk. Wilki przychodziły, może nieczęsto, ale dość regularnie, pewnie tylko migrowały w poszukiwaniu dobrych genów. Jednak bywały tu na pewno. Domyślał się rysia, ale pewności nie było. Było za to dużo dzików i lisów. Sarny, jelenie, daniele, łosie (żubra tylko patrzeć!), bobry, wydry, piżmaki, borsuki, zające, wiewiórki, kuny i ta cała zwierzęco-ptasia drobnica – mnóstwo.
* * *
„Za łosia dostojny majestat na grobli / Za mnie kiedy go podpatruję / Za zwykłą zuchwałość bażanta na śniegu / Tak jak za własną – dziękuję”
– śpiewał kiedyś Kondrak. Gdzie jesteś, Kondraku zuchwały…?
* * *
Tego nadrzecznego krajobrazu nie kształtowali już ludzie – tylko bobry. Tak samo jak tysiące lat temu na wielkich połaciach świata, przed pojawieniem się tam homo sapiens. Tamy, żeremia, zalewy, wykopy, ścięte drzewa, składowiska gałęzi…
* * *
Prawdziwym kultem darzę Josepha Conrada. Nie dlatego, żebym dobrze znał jego twórczość; dwie, może trzy powieści przeczytane z ogromnym, naprawdę olbrzymim, mozołem. Ale – po pierwsze – Polak przecie, i świata obywatel. Po drugie – drogowskaz dla pokolenia Kolumbów. Po trzecie wreszcie – George Orwell: „Jednym z najpewniejszych znaków geniuszu Conrada jest ten, że jego dzieła nie podobają się kobietom.”
Spokojnie. Tutaj mnie nie dopadną. A te, które zechcą i tak przyjdą we śnie…
CDN…