Polska w fazie pucharowej mistrzostw świata? Całkiem nowe doświadczenie. Gdy przegrywaliśmy z Brazylią na Mexico’86 miałem rok, trzy miesiące i osiem dni. Meczu nie widziałem, choć poprzeczkę Karasia chyba tysiąc razy, i to jeszcze przed erą You Tube’a.
Pozostając przy poprzeczce: wtedy i teraz wisiała bardzo wysoko. Los i grupowe wyniki przydzieliły Polsce mistrzów świata. Francuzi pokazali już na tym turnieju, że mogą przełamać klątwę obrońców tytułu, którą „rzuciła” Brazylia sześćdziesiąt lat temu. Galowy skład Trójkolorowych wydaje się nie mieć słabych punktów. Cóż… Trudniej chyba nie mogło być.
A było tak, że to Polacy powinni w tym meczu otworzyć wynik. Po świetnej akcji, w której Biało-Czerwoni wrzucili Francuzów na karuzelę, strzelał najpierw Zieliński (obronił Lloris), a potem Kamiński (wybił sprzed bramki Varane). Trzeba docenić, że polscy piłkarze wyczuli słabszy moment rywala, bo to rzadka okoliczność w przypadku Les Bleus. Szkoda, że nie wpadło… Francuzi od początku meczu włączyli tryb znany z poprzedniego mundialu. Czyli: „grajcie sobie; nie będziemy się mordowali, żeby zabrać wam piłkę wysoko pressując”. Po prostu wiedzą, że tak czy siak piłkę dostaną – a wtedy są zabójczy. W ten sposób połykali kolejnych przeciwników cztery lata temu.
Tuż przed przerwą niestety wyszli na prowadzenie. Mbappe podał w pole karne, Kiwior był blisko Giroud, ale przez moment się zawahał. I ta chwila wystarczyła, żeby francuski napastnik odstawił polskiego obrońcę na dwa metry i wykończył akcję strzałem w długi róg. Jasna cholera…
A w drugiej połowie do akcji wkroczył najlepszy dzisiaj piłkarz świata.
Matty Cash radził sobie dzielnie. Kilka razy go zatrzymał, nie dał stłamsić. Wiedział, że czasami trzeba lekko wytrącić z rytmu. Ale tak się nie da przez dziewięćdziesiąt minut; nie z Mbappe w takiej formie. Jest za szybki, za dobry. Strzelił dwa gole – jeden ładniejszy od drugiego – i było po herbacie.
Brawo dla Polaków za walkę do końca. Świetną zmianę dał Kamil Grosicki (dlaczego tak mało i tak późno, trenerze?), który kilka razy szarpnął po skrzydle i przede wszystkim wywalczył rzut karny. Jedenastkę (w drugiej próbie – pierwszą, anulowaną, obronił Lloris) na honorowego gola zamienił Robert Lewandowski.
Reprezentacja Polski zakończyła udział w mistrzostwach świata. Gratulacje dla drużyny za wyjście z grupy i za postawę w meczu z Francją. Takich Biało-Czerwonych chcę oglądać.