Od kiedy mistrzostwa świata są rozgrywane w formacie 32 drużyny/8 grup, zawsze jakaś reprezentacja wchodziła do fazy pucharowej z kompletem punktów. Teraz nie udało się to nikomu. Listopadowa depresja? Nic z tych rzeczy, gdyż faza grupowa była bardzo dobra.

Okazało się, że Katar nie umie grać w piłkę. Dobrze, że chociaż strzelił gola. Ekwador niby miał kontrolę nad sytuacją, a jednak w decydującym momencie ją stracił. Senegal bez Sadio Mane to jak Polska bez Lewandowskiego, ale udało mu się awansować, bo był od Ekwadoru cwańszy. Holandia nic wielkiego nie gra, ale wygrała grupę z dużym spokojem. Wielkich emocji nie uświadczyliśmy.

Walia wyglądała na drużynę, która jedzie na oparach. Stać ją było na jedną dobrą połowę meczu – przeciwko USA. Amerykanie z kolei to żywiołowy zespół, w dodatku trudno go pokonać; zobaczymy, czy Holandia da radę. Iran podniósł się po łomocie od Anglii i trochę szkoda, że przepisy nie pozwalają mu grać dalej. Anglicy sobie postrzelali. Mają najszerszą paletę snajperów, wśród których na razie nie ma… Harry’ego Kane’a.

Argentyna zaczęła źle, a potem grając średni futbol bez kłopotu ograła dwie bardzo ograniczone ekipy: Meksyk w składzie najsłabszym od trzydziestu lat i Polskę, prezentującą paskudną piłkę. Na koniec więcej szczęścia mieli Biało-Czerwoni, z Wojciechem Szczęsnym jako potężnym atutem. Wydawało się, że w grze o awans będzie się liczyć Arabia Saudyjska, ale okazała się trochę za krótka. Pokonania Argentyny nikt jej jednak nie zapomni.

Mistrzowie świata pokazali moc w dwóch meczach, trzeci bezwstydnie olewając. Zawiodła Dania; nic nie zostało z pięknie grającej na EURO drużyny. Z tego skorzystała bardzo waleczna Australia, jedna z większych niespodzianek fazy grupowej. Nudna Tunezja ograła Francję, ale nic jej to nie dało.

W pewnym momencie Hiszpania i Niemcy były poza turniejem. Czapki z głów przed Japonią, która obu hegemonów ograła, prezentując bardzo reaktywny futbol. Pokłony również przed Kostaryką, która podniosła się po 0:7 z Hiszpanią. Niemcy zawalili pierwszy mecz, a to jak wiadomo często się na koniec mści. A grali ładnie, tylko co z tego? Drugi raz z rzędu odpadają w fazie grupowej. Hiszpania to piękna drużyna, ale w wielu momentach nieodpowiedzialna. Może być mistrzem i równie dobrze odpaść z Marokiem przy posiadaniu piłki na poziomie 80%…

Maroko to najlepsza drużyna turnieju, biorąc pod uwagę potencjał. Cztery lata temu zaprezentowało się dobrze, ale nic z tego nie było, poza wrażeniem. Teraz zaś widać postęp, którego przez ten czas dokonało. Chorwacja jest nierówna; potrafiła roznieść Kanadę, a potem drżeć do końca o awans w meczu z Belgią. Czerwone Diabły to największe rozczarowanie turnieju. Starzy bohaterowie, zmęczeni nakładaną na nich od ośmiu lat presją, definitywnie zamknęli pewien rozdział belgijskiej piłki. Kanada nie bała się nikogo, każdego straszyła, ale nikt jej nie uległ. Na razie.

Brazylia po wielu latach pokazała wreszcie piękne oblicze na mundialu, ale czekamy na więcej. Kluczem i tak będzie u Canarinhos solidna defensywa, jednak jest to drużyna skłonna do fajerwerków. Szwajcaria jest od tak dawna solidna, że nikt nie pamięta jej innej. Do tego bardzo ciekawie gra do przodu. Serbia podobnie, ale brakuje jej właśnie szwajcarskiej solidności. Może – i powinno – być lepiej na kolejnych turniejach. Kamerun pokazał odrobinę szaleństwa, za które tak pokochano go w 1990 roku, ale Aboubakar to jednak nie Roger Milla… Dobrze, że mimo tradycyjnych wewnętrznych problemów drużyna potrafiła odpowiednio skoncentrować się na grze do końca swojego udziału w turnieju. Efekt – zwycięstwo z Brazylią.

Portugalia robi wrażenie na papierze, ale gra zrywami. Będący w wysokiej formie Bruno Fernandes może ją jednak poprowadzić do czegoś wielkiego. Osieroceni przez dziadka Oscara Tabareza Urugwajczycy odpadli, bo w pierwszych dwóch meczach pokazali ofensywną impotencję. Fajna mundialowa droga Suareza, Cavaniego i Godina kończy się smutno. Z drugiego szeregu wyskoczyła Korea Południowa – prosto do fazy pucharowej. To wygląda na szczyt tej drużyny. Ghany szkoda. Po pierwsze dlatego, że spośród drużyn z Czarnej Afryki zaprezentowała się najlepiej piłkarsko, ale najgorzej w tabeli. Po drugie ze względu na Mohammeda Kudusa. To będzie wielki piłkarz!