Stał na skraju Alei Tysiąclecia, zwrócony twarzą w kierunku kaplicy Świętej Trójcy. Pomimo znoszonego płaszcza i sfatygowanych butów jego wygląd miał w sobie coś monarszego. Może sprawiało to królewskie sąsiedztwo Zamku, może okalająca łysinę stojącego korona rudych włosów? A może reflektory przejeżdżających samochodów, oświetlając posągową postać złotym blaskiem, sprawiały, że zdawała się być odlana ze szlachetnego kruszcu. Powagi dodawał również trzymany pod lewą pachą pokaźny wieniec, ozdobiony czerwono- biało- zieloną szarfą, z wykaligrafowanym złotymi zgłoskami napisem
„Honorowemu Obywatelowi-
Miasto Lublin”.
Prawe ramię trzymał wyciągnięte przed siebie, jakby chcąc zatrzymać któryś z przejeżdżających pojazdów
-Podwieźć? – wąsaty szofer uchylił zapraszająco drzwi czarnej wołgi, o drzwiach ozdobionych białym koziołkiem, numerem „211” i ukoronowanej tabliczką „TAXI”.
–Merci, monsieur! – odparł, sadowiąc się wraz z wieńcem na przednim siedzeniu.
-Lipowa? Majdanek? Unicka? -W odpowiedzi pasażer uchylił przednią szybę i krzyknął w noc
-Eee! Młody! Brejdak!
Na które to hasło z listopadowego mroku wynurzyli się dwaj ludzie, ciągnąc obładowany czymś brzęczącym dwukołowy wózek. Otworzyli tylne drzwi pojazdu i jęli gramolić się do środka wraz pobrzękującymi metalicznie jutowymi workami. Oniemiały kierowca patrzył we wsteczne lusterko. Z osłupienia wyrwał go szarmancki głos pasażer z przedniego siedzenia
-Na skup złomu, s’il vous plaît.
-Won!!!- ryknął wąsacz- Poszli, ale już!! – co skwapliwie uczynili obaj tylni pasażerowie a widząc ociąganie przedniego dorzucił:
-Iść do kata! z tym żelastwem!
Trzasnął drzwiami, ruszył z piskiem opon i pokręcił gałką radioodtwarzacza.
*
…żule w taksi…Sezamki….lewarek mam bo…. obudziłeś…żule w taksi…. se zapij….
Uwaga! Przerywamy piosenkę, aby nadać pilną wiadomość z regionu. Kozłówka, gmina Kamionka, powiat lubartowski. Akt wandalizmu czy akt sprawiedliwości dziejowej? Dziś rano dokonano tam makabrycznego odkrycia…
*
-Daleko jeszcze, Łysy ?
-Pchaj, nie gadaj, Młody
-Sam ciągnij, Brejdak.
-Długa ta Długosza
-Te, Łysy, na co ci ten wianek? Na wieczór panieński się wybierasz czy co?
-Wyrzuć go w cholerę i pomóż nam.
-W życiu! Opylę na Lipowej pod cmentarzem.
-Skąd żeś wytrzasnął takie cudo? Z Unickiej czy Majdanka?
-Z Litwy. Od Józka
-Coo??
-Zajumaleś wieniec spod Czechowicza??
-Sami jesteście świnie. Spod Piłsudskiego!
-Aaaa. Ale też świństwo, tylko mniejsze.
-Oj tam, oj tam. Komendant nie jest dziecko, wie jakie są zasady. Jedenastego dostanie nowy, ładniejszy
-Daleko jeszcze, Łysy?
– Ciągnij, nie gadaj Brejdak
-Sam pchaj, Młody
-Te taksiarze to mają łeb do interesów. Skąd wiedział, że dziś wszystkie skupy zamknięte?
-Święto przecież.
-Ale czarna kartka w kalendarzu.
-Bo to smutne święto.
-Cham i gbur! Mógł choć kawałek podwieźć.
-Ale podpowiedział nam dobrą miejscówkę!
-Z auta nas wyrzucił. Na bruk!! Jak psów!!
-Dupy nam uratował. Już bębnią w radiu, a pewnie i w telewizji; „Kurier” na pierwszej stronie dał zdjęcie
– trzy bilety do Kozłówki Cała noc piłowania, Tyle trudu jak psu w dupę.
-Zbawca, nie szofer
–Ooo la la! Jednym słowem – słyszę, że nasz chauffeur wzbudził w was mieszane uczucia.
-To dwa słowa
-Nie łap mnie za słowa, Brejdak
-Mieszane uczucia? Ki czort?
-Słuchaj Mlody: jak zamawiasz kebaba, gość się pyta z jakim sosem a ty nie wiesz czy z łagodnym czy z ostrym to bierzesz mieszany, tak?
-Nie lubię kebaba Cebularza za to bym zjadł.
-Ja nie wytrzymam z tym głąbem. Łysy, tyś uczony- wytłumacz mu, ale tak, żeby pojął
–écoute moi garçon : jak dziewczyna mówi ci, że masz największego ze wszystkich twoich kolegów-wtedy masz mieszane uczucia. Rozumiesz teraz?
-Ciągnij
-Sam pchaj!
-Łysy, daleko jeszcze?
-Już. To tutaj.
-Tu?
-Tu, tu
-Co to za rudera?
-Domek kata.
*
*
…jak informuje oficer prasowy komendy wojewódzkiej policji w Lublinie- nieznani sprawcy dokonali dekapitacji pomnika Bolesława Bieruta, znajdującego się w tamtejszym muzeum. Wezwany na miejsce patrol zabezpieczył miejsce zdarzenia. Pomimo przeczekania parku pałacowego i okolicznych zarośli nie odnaleziono brakującego elementu-brązowej głowy przewodniczącego PKWN. Technicy policyjni odkryli ślad trzech dorosłych osób. Pies tropiący podjął trop, doprowadzając do pobliskiego przystanku PKS, gdzie ślad się urwał…
*
-Nie otwiera.
-Ciemno.
-Nie ma go.
-Albo w robocie, na nocnej zmianie
-Może jest, tylko się narąbał i śpi
-Oj, narąbał, narąbał.
-To co robimy z tym szajsem? Ja dalej nie ciągnę.
-Zostawić też szkoda-przyjdą jakieś łajzy i zakoszą.
-Nie kłapać dziobami. Zakopiemy. Poczekamy aż sprawa przycichnie. Na wiosnę się odkopię i sprzeda.
-Ty masz łeb.
–Oui oui . Brać się do roboty. Młody- za szpadel. Brejdak- wysypuj!
*
W tej makabrycznej sprawie są liczne znaki zapytania. Z jakich pobudek działali sprawcy? Ilu ich było? I jak to możliwe, aby bez użycia specjalistycznego sprzętu i środków transportu mogli zabrać ciężki element ponad czterotomowego pomnika?
*
-Wydmuszka!
– Pusty jak chiński bęben!
-Mądry to on nie był, oj nie!
-Mówiłem, żeby odciąć nogę Mniej piłowania i więcej metalu..
– albo rękę!
-Pustą?
-Nie, tą z aktówką.
-Ciekawe co tam trzymał w środku?
-Pewnie jakieś szpargały.
-A może pieniądze? Albo pół litra?
-Też bym się napił. Młody! Masz tam jakąś flaszkę w tym worku?
-Czteropak.Ale pusty.
-Kop, nie gadaj.
-Gotowe. Wystarczy
-Dawajta. Na trzy.
-Raz! .. Dwaaa!! …Trzy!!!
-Hop Bolo do piachu!
-Ee-nie rób se jaj z pogrzebu. Katem i świnia to on był, czerwony Bolek, pachołek Stalina, ale reformę rolną wprowadził, stolicę do Lublina przeniósł. No i tutejszy- na Rurach urodzony. Jak to mówią: „zbój ale swój”.
-Amen!
-Zaypuj!
*
…zakładając, że głowa ponad czterometrowego posagu odlanego z brązu jest idealną kula o średnicy około pięćdziesięciu centymetrów, objętości cztery trzecie pi er do trzeciej , zaś ciężar właściwy stopu wynosi około 8 g/cm³.to jak łatwo policzyć jej masa wynosi….
*
-Spadamy
-Czekaj. A jak ktoś przyjdzie i odkopię?
-Kto niby?
-Te łajzy z wykrywaczami metali na przykład.
-Ale to plaga! Spotkałem takiego pod Botanikiem. Ubrany cały w moro, jak ruski ork, łaził w tę i z powrotem. „I czego tu szukasz, człowieku?” -pytam się go a ten odpowiada-„Kopiejek!”.
-I co? Znalazł?
-Nie wiem, pogoniłem.
-Wypędziłeś go?!
-A jak! Ja byłem pierwszy. To mój rewir.
–Maudite culture de l’exclusion! Słuchaj Młody. Tu nie ma rewirów, pierwszeństwa, starszeństwa. Głęboko wierzę, że złomiarstwo, zbieractwo i łazęgostwo jest ostatnią ostoją iberté, égalité, fraternité w tym postfolwarczno-korporacyjnym prekariacie zwanym społeczeństwem. Albo nasz fach-pardon- styl życia pozostanie inkluzywny albo wracam na Sorbonę, do instytutu.
-Że jak?
-Rób jak chcesz ale zanim pryśniesz-rzucaj wianek.
-A co- boisz się, żeby nie zmarzł, biedaczek?
-Żeby go nie wygrzebali, łysa pało.
-No dobra. Moja strata. Jedenastego odbiorę sobie nowy spod Józka.
– I jakąś tabliczkę trzeba by postawić. Młody-ty podobno zbierasz ten szmelc.
-A jak! Jedni kapsle, drudzy pokemony a ja tabliczki
-Kto biednemu zabroni. Pokazuj, co tam masz w worku!
-„Szanuj zieleń”
-Oklepane
-„Uwaga zły pies”
-Słabe.
-„Obszar zagrożony ASF” Albo „Uwaga-amerykański zgnilec pszczół”.
-W centrum miasta? Nikt nie uwierzy.
-To może ta:„Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej” albo „Ajencja handlowo-usługowa Leopold Kwiatkowski. Reklama, doradztwo, pośrednictwo. Dzwonić dwa razy”
-A to co?
-To moja ulubiona
–Sacre bleu. skąd to wytrzasnąłeś do kurwy nędzy?!
-Nie pytaj. Żaden skup nie chce jej przyjąć, Bojają się czy co?
-Nieważne Nada się jak ulał. Brejdak-masz tam jakiś kołek?
-Osikowy. Pasuje?
-Jak sam rycht. Wbijamy i spadamy. Tylko nikomu ani mru mru. Wracamy na wiosnę, jak wszystko przycichnie, odkopiemy i opylimy.
-A jak wykiełkuje?
-Nie bój żaby- jutro wpadnę i popryskam Roundupem
-Hahaha!
-Dobra, dość tych heheszek. Przysięga. Wyciągać graby. Nasze hasło?
-„Jeden za trzech-Trzech na jednego- to Banda Łysego-z Ogrodu Saskiego”
-Znikamy!
*
-211 do bazy!
-211, zgłaszam się, Baziu!
-Gdzie jesteś?
-Na Litwie
-Wolny?
-Jak ptak
-Puste przeloty?
-Żebyś wiedziała. Żywej duszy, nie licząc trzech żuli na Podzamczu
– Oj Janusz, Janusz. ile razy mam powtarzać: nie „żule” tylko „osoby trwale doświadczone problemem bezdomności i ubóstwa”.
-Te „osoby” dziś zarobiły więcej niż ja wydałem na paliwo. Na skup złomu chcieli.
-I co, podwiozłeś?
-Pogoniłem
-Klientów pogoniłeś?
-A jak! Nie ma darmowych przejazdów. Ja ze złomu to tylko bilon a z makulatury banknoty.
-Pamiętaj-albo zrozumiesz, że misją naszej korporacji jest inkluzywność albo …
– Oj Basiu, Basiu-wykład z poprawności politycznej w instytucie masz jutro, a dziś siedzisz w korpo na słuchawce. Masz coś dla mnie?
-Aaa tak, bym zapomniała-jest do wzięcia kurs z Daszyńskiego do Hadesu. Zrobisz?
-Do Hadesu? W Zaduszki? Tak, zrobię to. Tak!.
*
Nocną ciszę Ogrodu Saskiego przedarł ostrzegawczy skrzek sójki.
-Hu hu – odpowiedział puszczyk z głębi nieodległego ośmiokątnego budynku. Ptak wyfrunął z cichym szelestem przez ciemne okienko, zatoczył koło nad świeżo rozkopaną ziemią, gdzie rozpościerał się pokaźny wieniec, ozdobiony czerwono-biało-zieloną szarfą, z wykaligrafowanym na złoto napisem:
„Honorowemu Obywatelowi-
-Miasto Lublin”
Pośrodku wieńca sterczał osikowy kołek, zakończony żółto-czarną tabliczką z której krzyczał ostrzegawczo trójjęzyczny napis:
Uwaga! Strefa radioaktywna!
Attention! Radioactive Zone!
Внимание! Радиоактивная зона!
#
Zdjęcia
1. https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/pomniki-lubelskie-pomnik-boleslawa-bieruta/
2. https://lublintravel.pl/miejsca-mega/pozostale-miejsca/323-domek-kata-dawna-szubienica
Muzyka