Kawa

Czarna jak tusz orkiestry z zamkniętej kopalni,
jak żałoba po Mao albo Kim Ir Senie
i kres kosmosu niewyobrażalny
gdzie czarne dziury chłoną czarnych gwiazd promienie.
Mocna niczym słownictwo w Czerwonych Beretach,
jak pierwszy sztach bez filtra i gangsterskie kino
i to wrażenie, jakie na kobietach
robił swą czwartą miną Rudolf Valentino.
Gorącą jak trzy słońca do kupy skrzyknięte,
pozdrowienia z wakacji i piekła czeluście,
parkiet giełdowy chwilę przed zamknięciem,
wulkanu wnętrze, Kuba albo coś w tym guście.
Kawo, kawo biurowa, przyjaciółko szczera!
Z tobą dzień monotonny tak mi się nie dłuży.
W mym sercu miłość do ciebie przybiera
jak Ocean Spokojny gdy się mocno wkurzy.