Zerkałeś na nią z ukrycia,
zerkałeś, bo serce chciało.
Na słowa krótkiej rozmowy
czasu było zbyt mało.
W oparach perfum paliła skóra,
w słodkich oparach zapachu.
Serce drżało cichutko,
choć nie było w nim strachu.
Śpiewała coś o księżycu
z nieznanym światu patosem.
I chciałeś, by los twój stracony
połączył się kiedyś z jej losem.
Już wtedy wiedziałeś więcej,
więcej niż reszta świata,
że dni tamtej jesieni
będziesz pamiętał przez lata.