Powyższe słowa to główna linia obrony Dustina Hoffmana w filmie „Tootsie”. Tytuł znany Wam wszystkim. Dziś dwa cytaty z Billa Murraya, filmowego współlokatora głównego bohatera.
Podczas urodzinowego przyjęcia, po wypiciu kilku piw i w oparach papierosowego dymu Bill – autor niezrealizowanych i niszowych sztuk teatralnych – snuje przed przysypiającymi słuchaczami swoją filozofię: Nie chcę pełnej sali w Winter Garden Theatre. Chcę 90 ludzi, których właśnie zmoczyła najgorsza ulewa stulecia. To jedyni żywi ludzie na tej planecie…dopóki nie wyschną. Chciałbym mieć teatr otwarty tylko w czasie deszczu.
I drugi cytat: Zrobiłem rzecz o samobójstwach wśród Indian amerykańskich. Nikogo to nie obeszło. Pusta sala. A ja myślę, że Indianie są równie amerykańscy…jak John i Ethel Barrymore…albo Donny i Marie Osmond. To bardzo smutne. Żyjemy w czasach, w których ludzie nawet już nie śnią o swoim kraju. I to jest chore.
Jeden z moich ulubionych aktorów. Fenomenalny w niedocenianym „Dniu Świstaka”, przekonujący jako domorosły aktor w „Człowieku, który wiedział za mało”. Warto zwrócić też uwagę na „Broken Flowers” czy „Między słowami” (nominacja do Oskara dla najlepszego aktora). Sympatyczny kelner w „Kawie i papierosach”, gdzie powtarza swój gest picia kawy prosto z dzbanka.