A ja człowiek przekorny,
Nie szanujący powag,
Byle wszystkim na przekór
Wszyscy tak, to ja owak.

Przekora piórem wodzi,
Przekora lutnię stroi.
Ot, przykład: Kiedy w kraju
Pisarze, koledzy moi,

Przez lata z nabożeństwem
Ideowo-maniackiem
Przed Stalinem leżeli
Migdałowym plackiem,

Kiedy się do Stalina
Kruczkowski migdalił,
Kiedy go Jastrun sławił,
Gdy go Przyboś chwalił,

Kiedy miedzianym czołem
Iwaszkiewicz mu bił,
Kiedy go Mitzner kochał.
Gdy go Brzechwa lubił,

Gdy go Pasternak lizał,
Putrament ubóstwiał,
Gdy mu Kott wonną chwalbą
Z kadzidlanych ust wiał,

Gdy Słonimski ogonkiem
Przed portretami merdał,
Aby za to merdanie
Bierut jemu order – dał,

Kiedy Broniewski pisał
Ze łzami i do rymu
Jak dobrze, że na Kremlu
Pracuje Stalin!” – gdy mu

Osmańczyki odolskie
I arskie Brandysy
Wypisywały wiersze,
Pieśni, życiorysy,

Eklogi, panegiryki,
Artykuliki, dziełka,
Że Stalin geniusz, gwiazdka,
Słoneczko, perełka,

Że on dobry dla Polski,
Dla dzieci i dla młodzieży,
I że jak, i dlaczego
Kochać jego należy,

Że cukier krzepi,
A Stalin jeszcze lepiej,
Że Stalin grzeje, Stalin chłodzi,
Stalin nigdy nie zaszkodzi –

Kiedy te rozbuchane
Najemne mełamedy
Tak jazgotały, wyły
I piały – to ja wtedy

Krzyczałem na kraj cały
I na cały globus,
Że to wszystko nieprawda!
Że Stalin krwawy łobuz!

„Przepraszam towarzyszów,
Proszę towarzyszek –
Tak krzyczałem – to kłamstwo!
To jest kat i opryszek!

Zarozumiały durak,
Paranoik upiorny!”
Tak krzyczałem (Mam świadków),
Bo ja człowiek przekorny.

Aż Chruszczow moje słowa
Potwierdził I każdemu
Kazał tak mówić, jak ja
Mówiłem pięć lat temu.

Zaledwie przyszła z Moskwy
Komenda, żeby w try migi
Likwidować Stalina,
Już hurmą, na wyścigi,

Ruszyli moi koledzy.
Chruszczow kazał. Nu, znaczy,
Bić Stalina, jak w kuper,
Za przeproszeniem, kaczy.

Hej, kto pierwszy, ten lepszy!
Do ataku! Do wierszy!
Do satyr! Do dyskusji!
Patrzcie – Słonimski pierwszy.

I jastrun, Kott, Broniewski,
przyboś, Mitzner, Osmańczyk –
Patrzcie, który gorliwszy,
Skwapliwszy wańczyk-wstańczyk.

Z bohaterską odwagą,
Z ryzykanckim zuchwalstwem
Krzyczą: „Precz ze Stalinem!”
Krzyczą: „Precz ze służalstwem!”

Krzyczą: „Precz z lizusostwem!”
Bez żadnych ceregieli
Krzyczą. Bo Chruszczow kazał,
By teraz tak krzyczeli.

A ja człowiek przekorny,
Ja odchodzę na stronę
I myślę: Czas przed nimi
Wziąć Stalina w obronę.
*
Nie było w dziejach świata
Takiego, jak on, kata
I nie było gorszego
Despoty i wariata

Niż to diabła nasienie,
Ta sowiecka gadzina –
Stalin. Ale to jednak
Nie była jego wina.

On był winą ustroju,
Co w sobie logicznie mieści
Możliwość takiej zbrodni,
Bezkarnej przez lat trzydzieści.

Mogła róść tylko na gnoju
Komunistycznej Rosji,
Jej ludzi i jej ustroju.

Trzeba tę mierzwę rozrzucić,
Wtedy purchawka zniknie.
Krzyczcie: „Precz z tym ustrojem!”
Znam was. Nikt tak nie krzyknie.

Wy bojary nikczemne!
Wam Iwan w nos urągał
I po pyskach was walił,
I za brody was ciągał,

Żywym ogniem przypiekał
I żywcem pasy z was darł,
A wy jemu: „Słoneczko!
Wiwat! Niech żyje! Na zdar!”

A wy mu czołem bili,
A wy plackiem i prochem
Rozmodleni leżeli
Przed kochanym molochem.

Toż nie wińcie Iwana!
Toż nie wińcie molocha!
Moloch nie winien. Winien
Ten, kto molocha kocha.

Zamiast od razu, w pierwszym
Dniu, takiego Iwaszkę
Buch w zęby! Co pod ręką,
Tym łupnąć! I rozbić czaszkę!

Ty, jeden z drugim, coś przed nim
Drżał i truchlał, jak womy –
Ty teraz na niego z pyskiem?
Że car Iwan był Gromy?

Teraz „precz!” krzyczysz? Teraz
Za późno! Teraz nie sztuka!
Wam od Stalina wara.
To jest moja chazuka.

On był dla was jak ulał.
W sam raz. Dobry. Wyborny.
ja jego dzisiaj bronię!
(Bo ja człowiek przekorny…).