Z racji wykonywanego zawodu często patrzę na radzyńskie portfele. Nie, proszę pani, nie jestem „doliniarzem” ani skruszonym kieszonkowcem…
Obok drobnych i grubych, list zakupów, kuponów totka, nie skasowanych lubelskich i warszawskich biletów, które jeszcze się przydadzą, widzę twarze Waszych bliskich. Tych żyjących i tych, którzy odeszli.
Czarno-białe, poszarzałe legitymacyjne czy okolicznościowe portrety. Po fryzurach i żakietach pań możesz określić, kiedy została zrobiona oglądana fotka. Słynne porozciągane swetry, kultowe kamizelki. Cała polska moda od lat 70-tych po współczesne trendy.
Panowie w wojskowych mundurach. Synowie przed przysięgą. Dzieci w komunijnych strojach. Radosne niemowlaki w śpioszkach.
Zatrzymane chwile podczas rodzinnych uroczystości, ślubów, weselnych wygłupów. Wyjazdów w góry i nad morze. Czasem ślady zagranicznych wojaży.
Uśmiechnięte, pochmurne, zmęczone, zamyślone twarze. Uchwycone, gdy przeżywali różne nastroje. Cała gama uczuć.
Zdjęcie narzeczonej, męża, przyjacielskiej paczki.
Na „demotach” ktoś doszedł do tezy: „Zdjęcie żony w portfelu – przypomina, że w tym miejscu powinny być pieniądze”.
Lubię ten nasz sentymentalizm. Kolejny dowód na siłę pamięci. Przypomina mi się scena z „Misia” jak Irusia, odbiera spod drzwi zdjęcia: „Kapitalne. To trickowe czy naprawdę się tak ostrzygłeś?”.
Niektórzy noszą własne zdjęcia sprzed x lat. Może wzdychają za minionymi latami, młodością chmurną?
Wielu z nas trzyma portfel w wewnętrznej kieszeni, mając go de facto blisko serca. Zdjęcia w portfelach – nasze wspomnienia chwil radości, miłości. Małe szczęścia.