-Jeśli dobrze rozumiem to Feministanki upowszechniły kult Matki Boskiej, bo to jest dodatkowy bodziec dla rządów kobiet w Feministanie.

-Tak to należy postrzegać.

-Dziękuję za sok, a jak ojciec będzie tu za dwa tygodnie, to ja zapraszam do ambasady na dobre miejscowe winko, które ostatnio odkryłem – zaproponował Feliks.

-Dziękuję, tylko że ja nie mam kierowcy i nie mogę się napić wina.

-To zapraszam na dobrą kawę.

-Z przyjemnością. Pozwoli pan, że odprowadzę do samochodu.

-Pewnie. Chodźmy – rzekł Feliks i razem z duchownym opuszczali prowizoryczną plebanię. – A w tej wierze, powiedzmy maryjnej, mają msze?

-Oni praktykują tak zwane nabożeństwa tygodniowe, które są przeróbką naszych mszy. – W tym momencie duchowny zamknął drzwi i idąc obok ambasadora, mówił dalej. – Powiem panu, że nabożeństwa mają tylko w niedzielę, rankiem lub w południe. W dni powszednie tygodnia modlą się, oczywiście nie wszyscy, przy kapliczkach z figurkami Najświętszej Maryi czyli Matki Boskiej. To tak krótka śpiewana modlitwa, coś w rodzaju polskich nabożeństw majowych.

-Widziałem coś takiego przedwczoraj, niedaleko naszej ambasady – wtrącił Feliks.

-A jeśli chodzi o nabożeństwa tygodniowe, które odbywają się tylko w niedzielę, to rozpoczynają się od dość długiego kazania.

-Czyli tak, jak u nas?

-Prawie, bo głosi je kobieta – rzekł z uśmiechem duchowny. – Po kazaniu śpiewają pieśni i na tym zasadniczo nabożeństwo się kończy. Zostają tylko ci, którzy podchodzą do kapłanki i dają jej listę grzechów wraz z datkiem.

-Czyli takie odpuszczenie grzechów za pieniądze – zażartował Feliks.

-Tak to chyba trzeba nazwać. Na końcu zaś wychodzą przed świątynię i kapłanka pali kartki z wypisanymi na nich grzechami.

-Ciekawe rozwiązanie. A z czego utrzymują się te kapłanki?

-Są na utrzymaniu państwa, które ustaliło nawet opłaty za wszystkie czynności religijne – wyjaśnił duchowny.

-Takie rozwiązanie akurat mi się podoba, bo u nas nigdy nie wiadomo, ile należy dać.

-Może i tak. W każdym bądź razie za chrzest dziecka płaci się pięćdziesiąt feminek, za ślub sto feminek, a za pogrzeb nic się nie płaci.

-I to też mi się podoba – rzekł z zadowoleniem Feliks.

-Na koniec powiem panu jeszcze jedną ciekawostkę. Chrzest odbywa się w domu rodziców lub matki. Ślub jest już w kościele, a pogrzeb odbywa się jedynie na cmentarzu.

-Za dwa tygodnie musimy jeszcze o tym porozmawiać, ale tym razem u mnie. – W tym momencie obaj podeszli do samochodu, w którym czekał już Nepos, który od razu przemówił.

-Wszyscy wyszli, a ciebie nie ma! Bałem się, że coś ci się stało.

-Bałeś się, że mnie porwali? – rzekł z uśmiechem Feliks.

-Takie przypadki się tu zdarzają.

-Przedstawię jeszcze ojcu mego kierowcę, Neposa.

-Witam pana.

-Dzień dobry. Ale ksiądz przypomina zmarłego papieża – rzekł poruszony Nepos.

-Drugi Polak już papieżem nie będzie – odparł z uśmiechem duchowny.

-Ale Nepos ma trochę racji. Faktycznie ojciec przypomina nieco Jana Pawła II – potwierdził Feliks.

-Proszę mnie nie zawstydzać.

-To widzimy się za dwa tygodnie – oznajmił ambasador. – Taka msza co dwa tygodnie nawet mi odpowiada – zażartował na koniec.

-A jak się pan czuje w kraju zdominowanym przez kobiety?

-Co najmniej dziwnie, ale rok jakoś przeżyję – zażartował Feliks.

-Ja jestem tutaj z dojazdu już prawie dwadzieścia lat i już się do tego przyzwyczaiłem. Powiem panu na koniec, że niektórych Brazylijczyków straszę, że jak nie będą szanować swoich żon, to ich porwę i przywiozę tutaj.

-Niektórym taki krótki pobyt tutaj na pewno by dobrze zrobił.

-Takie tygodniowe wczasy w Feministanie – zaśmiał się duchowny.

-Mam takiego wujka, który niestety pomiata ciotką i chyba nawet ją bije. I gdyby łatwiej było o wizę do Feministanu, to był mu nawet takie wczasy opłacił.

-Cieszę się, że tak pan postrzega świat.

-Tak nakazuje nauka Kościoła. Kobieta ma być posłuszna mężowi, a mąż ma o nią dbać.

-Mniej więcej tak. Jak pan opowiedział o swoim wujku, to powiem panu, że mój zmarły ojciec podobnie postępował z moją świętej pamięci mamą. Ja, niestety, jako dziecko musiałem na to patrzeć i nie mogłem nic zrobić. – Po tych słowach nastała krótka cisza, aż w końcu duchowny znowu zabrał głos. – Tutaj na szczęście kobiety nie są krzywdzone.

-Ale chyba przyzna ojciec, że tutejsze kobiety przesadzają i dyskryminują mężczyzn?

-To prawda, chociaż ja tego tak nie doświadczam, bo przyjeżdżam na krótko i odjeżdżam. Porozmawiamy o tym za dwa tygodnie, bo wiedzę, że pan kierowca się denerwuje.

-Zatem do zobaczenia.

-Z Bogiem – oznajmił duchowny i spoglądał na odjeżdżający samochód z polskim ambasadorem.