Nasz kompan podczas meczów reprezentacji, choć nie był fanem piłki. Uśmiechnięty, ciepły, pełen humoru człowiek. Pątnik do tronu Jasnogórskiej Pani. Jacek Janowski zmarł 18 maja 2021 r. po ciężkiej chorobie nowotworowej. Odszedł w dniu pogrzebu swojej Mamy.
Jacucha. Był nieco młodszy ode mnie. Znaliśmy się od zawsze, ale przyjaźniliśmy około ćwierć wieku. Trudno ten czas podsumować w skrócie. Przed covidem, przez lata, spotykaliśmy się dość regularnie, w stałym gronie i gadaliśmy o wszystkim. Zawsze było przy tym dużo śmiechu. Ale należał też do nielicznego grona osób, przy których można było pomilczeć i nie było to krępujące.
Towarzyszył nam wytrwale w oglądaniu transmisji meczów piłki nożnej, które niespecjalnie Go zajmowały. Nie zapomnę również wyjazdów na Ukrainę i Białoruś.
Nie miał łatwego życia, ale dawał radę. Nigdy się na nic nie skarżył.
Najkrócej rzecz ujmując, był porządnym człowiekiem. Będzie mi Go brakowało…