albo ty do mnie może przyjechałbyś
gdybyś tylko żył jak wtedy płomiennie gdy byłeś
boję się że mogę zapomnieć to wszystko wczorajsze
że zapomnę ciebie gdy przestanę się w sobie myśleć
ty myśleć się wtedy też pewnie skończysz
smutny mój który tak zachłannie mówiłeś o życiu
smutno tak gdy nie wiadomo co chwili teraźniejszej dotyczy
mężczyzno spod znaku ognia który zgasł
był i zgasł w gorących łzach w kamienną twarz
jak liść wirujacy z drzewa na głowę i pod but
w nieharmonijną co roku
jesień