Istnieje spór między Francuzami a Włochami o to, gdzie święty Antoni z Padwy miał objawienie Dzieciątka Jezus.
Francuzi bez wahania wskazują na Chateauneuf-la-Foret, opierając się na ustaleniach żyjącego w XVII wieku karmelity ojca Bonaventure de St. Amable, który na podstawie dokumentów istniejących w jego czasach, wskazał Chateauneuf jako uświęcone cudem miejsce. Włosi utrzymują, że wydarzyło się to w Camposanpiero niedaleko Padwy, w domu hrabiego Tiso, czyli Tisona, jednego z przedstawicieli starożytnego rodu hrabiów Camposampiero. Dla nas ten spór nie ma większego znaczenia, albowiem cudowne spotkania świętego Antoniego i Dzieciątka Jezus mogły się powtarzać w wielu miejscach. Najważniejszy jest dowód cudu i to, że w św. Antonim widzimy ucieleśnione piękno świętości.
Przyjmując gościnność gospodarza miejsca, św. Antoni udał się do swojej komnaty i rozpoczął czuwanie modlitewne, które zwykle trwało do późnej nocy. Pana domu, który przechodził korytarzem, zaskoczyło światło jakby pożogi, które wylało się spod drzwi pokoju Antoniego. Pospiesznie udał się do drzwi i patrząc przez szczelinę; ujrzał wizję, która napełniła go lękiem i podziwem. Św. Antoni klęczał przy stole, na którym leżało Pismo święte, a nad nim stało dziecko o tak niezwykłej urodzie, że usta patrzącego wołałyby z radości, gdyby nie jakaś tajemnicza siła, która nakazywała mu milczenie. Dziecko, którym było Dzieciątko Jezus, szepnęło Antoniemu do ucha, a gdy święty odwrócił się do drzwi, gospodarz wiedział, że jego obecność została wykryta. Nazajutrz, święty Antoni prosił go, aby nikomu nie mówił o tym ,co widział w nocy.
6 sierpnia 1882 roku niejaki Bronisław Zawadzki popełnił w warszawskim „Tygodniku Powszechnym” kolejną notatkę artystyczną z wizyty w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Opisał w niej dwa obrazy o tematyce religijnej, które od jakiegoś czasu można było podziwiać w salonie Towarzystwa. Jeden z nich, autorstwa Józefa Buchbindera, nosił tytuł „Św. Antoni Padewski” i naszym zdaniem Bronisław Zawadzki widział obraz, który od wielu lat wisi w północnym ołtarzu nawy głównej radzyńskiego kościoła Św. Trójcy. Subiektywny i jednocześnie ledwie literacki opis autora notatki artystycznej prezentujemy poniżej i pragniemy zwrócić Państwa uwagę na dwa szczegóły, które wg nas świadczą o tym, że chodzi o radzyński obraz: po pierwsze tło obrazu stanowi pejzaż morski, a po drugie…no dobrze, zacytujmy ten naszym zdaniem zabawny fragment:” Postać maluczkiego Chrystusa, chociaż pomyślana nie bez wdzięku, chociaż tchnie, podobnie jak św. Antoni, prawdą naiwnego wyrazu, jest nieco chybioną pod względem artystycznym; materyalnie jest bowiem za ciężką; obłoki ugięłyby się pod zażywną stopą takiego dziecka”. Przyglądając się bliżej detalom obrazu przedstawiającego wizję św. Antoniego, faktycznie można zauważyć stopy Dzieciątka Jezus unoszące się nad obłokami, co naszym zdaniem nie jest błędem w sztuce Józefa Buchbindera, a celowym zabiegiem artysty podkreślającym Boskość Dziecięcia.
Na radzyńskim obrazie wizji świętego Antoniego widać dwie księgi: Pismo Święte i brewiarz. Papież Grzegorz IX, który osobiście słyszał kazania św. Antoniego, w swoim dekrecie kanonizacyjnym nadał mu tytuł „Arka Przymierza”, ponieważ tak jak oryginalna Arka zawierała Pismo Święte, tak samo św. Antoni był najzdolniejszym mistrzem Pisma Świętego, co czyniło go wybitnym teologiem w badaniu doktryny i doskonałym lekarzem w leczeniu spraw ascetycznych i mistycznych. Właśnie ten ascetyzm i mistycyzm Św. Antoniego widać na radzyńskim obrazie pędzla Józefa Buchbindera.
Pod koniec życia na kazaniach „Młota na heretyków” ( taki drugi tytuł otrzymał Św. Antoni) gromadziło się w Padwie nawet 30 tysięcy ludzi.
Zdjęcia obrazu św. Antoniego autorstwa Józefa Buchbindera pochodzą z „Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce. Powiat Radzyński.” wydanego przez IS PAN. W publikacji pojawiają się dwa datowania: 1880 i 1884. Drugie uznać trzeba za błędne.