Gram twarzą do poduszki
ucząc się kwestii do zapomnienia
Łamliwość kreacji składam
w całe sceny niezliczone
Kiedy nawijam pod dyktando reżysera
upadam po trzykroć pod ciężarem
błędów niezamierzonych
A one śmieją się w twarz
wręczając złotą malinę