-Dziękuję. Proszę prowadzić. – Zaraz też ambasador dostrzegł dużą łopoczącą flagę Feministanu i od razu zaczął dopytywać. – Fajną macie flagę. A wiadomo dlaczego akurat biało-żółto-zielone barwy?
-Kolor biały oznacza niewinność naszego kraju.
-A jaka to jest niewinność kraju? – zaśmiał się Feliks.
-Feministan nigdy nie prowadził wojny, z wyjątkiem kilku incydentów pogranicznych w XIX wieku i był neutralny w obu wojnach światowych.
-A żółty i zielony?
-Żółty to nawiązanie do słońca i ciepła, jakie jest przez prawie cały rok w Feministanie. Zielony zaś dlatego, że prawie cały kraj jest porośnięty trawami i lasami – oznajmił Hodus.
-Fajny macie też herb na fladze.
-W Polsce jest orzeł w koronie, a u nas jest pszczoła w koronie. Takie nawiązanie do królowej matki pszczół.
-Mnie Apis kojarzył się dotąd raczej z miodem pitnym, który bardzo lubi moja mama – zażartował Feliks. Wtedy też zobaczył budynek kafejki, do której obaj się kierowali.
-Nasza kawa jest jedną z najlepszych kaw na świecie – zapewniał Hodus.
-Dobrze, że dodałeś, jedną, bo jak jeżdżę na wakacje, to w każdym z krajów mówią, że to u nich jest najlepsza kawa.
-Myślę, że ta panu posmakuje panie ambasadorze.
-A ja myślę – i tu się uśmiechnął – że powinieneś mi mówić po imieniu.
-Będzie mi bardzo miło, Feliksie.
-To chodźmy do środka.
-Proponuję usiąść w ogródku, też jest przyjemnie.
-Tylko, że jest bardzo gorąco, a w środku pewnie jest klimatyzacja.
-Tylko, że w środku nas nie obsłużą – oznajmił Hodus.
-Mam nadzieję, że sobie żartujesz?
-Niestety, nie. Gdyby z nami była jakaś kobieta, to wtedy tak, a inaczej nie.
-To zaraz zobaczymy czy mnie obsłużą czy nie? – rzekł Feliks i ruszył w stronę drzwi.
-Powodzenia – rzekł sam do siebie Hodus i siadł przy stoliku znajdującym się przy restauracji. Tymczasem ambasador wszedł od środka i usiadł przy centralnie położonym stoliku. Następnie uśmiechnął się do kelnera, który wolnym krokiem zbliżył się do niego.
-Słyszałem, że macie bardzo dobra kawę?
-To prawda, proszę pana – odparł z uśmiechem kelner.
-Zdaję się na pana i proszę jedną kawę.
-A przy którym stoliku pan usiądzie?
-Przecież ja siedzę przy stoliku! – zdziwił się Feliks.
-Tylko, że ja mogę panu przynieść kawę do stolika na zewnątrz.
-Tylko, że na zewnątrz jest bardzo gorąco, a tu jest klimatyzacja. A ja jestem dziwakiem i lubię chłodek – zakpił na koniec Feliks.
-Przepraszam, ale tutaj nie mogę przyjąć od pana zamówienia.
-Sam pan jest mężczyzną, to dlaczego pan dyskryminuje innych mężczyzn?
-Bo ja, proszę pana, chcę tutaj pracować.
-To proszę wezwać kierownika!
-U nas nie ma kierownika, tylko jest kierowniczka – oznajmił z przekąsem kelner.
-Mogą być nawet kierowniczki. Czekam. – W tym też momencie kelner pospiesznie udał się na zaplecze i dość szybko powrócił w towarzystwie młodej kobiety.
-Ten pan chciał z panią rozmawiać – rzekł kelner i odszedł na bok.
-Widzę, że pan jest nietutejszy, ale mogę panu poświęcić minutę.
-Prawie wszystkie stoliki są wolne, więc dlaczego nie mogę zamówić kawy.
-Ależ może pan zamówić kawę, tylko że na zewnątrz. Takie są u nas zasady
-Ale to są głupie zasady! – zdenerwował się Feliks.
-Pan pewnie jest z Europy?
-I co z tego, że jestem Europejczykiem?
-Wyczułam to, ale minęły już czasy kiedy nam rozkazywaliście i nas obrażaliście.
-Ja nikogo nie obrażam, chyba, że ktoś mnie obraża! – wyjaśnił ambasador.
-Powiedziałam co miałam powiedzieć, a minuta właśnie minęła.
-Zapłacę podwójnie, ale chcę się napić waszej kawy przy tym stoliku.
-Ten stolik jest zarezerwowany – oznajmiła kierowniczka.
-To może przy tym obok – i wskazał na sąsiedni stolik.
-Wszystkie wolne teraz stoliki są zarezerwowane.
-Ja tu nie widzę, żadnych rezerwacji!
-Fiodus. Przynieś kartki z napisem rezerwacja i postaw je na stolikach. – Następnie kierowniczka zwróciła się do Feliksa i zdecydowanie oznajmiła. – Wszystkie stoliki są zarezerwowane dla wycieczki.
-Odechciało mi się kawy – stwierdził Feliks i opuścił niegościnną kafejkę. Zaraz też dostrzegł siedzącego przy stoliku na zewnątrz Hodusa, który właśnie dostał kawę od drugiego kelnera.
-Smakowała? – zapytał rozbawiony. – Zaraz ci zamówię kawę. – Wtedy Feliks usiadł przy nim i ze spokojem oznajmił.
-Podobno wszystkie stoliki są zarezerwowane dla jakiejś wycieczki. Ale zaraz się o tym przekonamy. – Po tych słowach zaczął się rozglądać i dostrzegł siedzącą na ławce młodą kobietę. – Mam nadzieję, że mnie nie pobije – zażartował i ruszył w jej kierunku. Gdy już tam doszedł, spojrzał na czytającą czasopismo kobietę i z uśmiechem na ustach zapytał.
-Przepraszam, czy nie chciałaby się pani napić ze mną kawy?
-Nie pijam kawy, bo mam nadciśnienie! – odpowiedziała kobieta i odwróciła głowę. Ambasador spojrzał wówczas na sekretarza i widząc jego śmiech, postanowił szukać szczęścia dalej. Na drugiej ławce dostrzegł starszą kobietę, która czytała namiętnie książkę i skierował się w jej stronę.
-Przepraszam. Może chciałaby się pani napić ze mną kawy?
-Pan to chyba jest z tego programu z ukrytą kamerą? – zapytała staruszka i wyczuwając podstęp zaczęła się rozglądać naokoło.
-Nie proszę, pani! Chcę się napić kawy i wydaje mi się, że pani też napiłaby się kawy.
-Ale pan płaci? – zapytała uśmiechając się staruszka.
-Ja zapraszam, to ja płacę.
-Dobrze, ale musi być mrożona!
-Dobrze, to chodźmy. – Gdy jednak staruszka wstała z ławki, szybko zmieniła zdanie.
-Jest tak gorąco, że jednak wolałabym loda.
-Proszę iść za mną – rzekł nieco poirytowany Feliks i podszedł to stolika, przy którym siedział rozbawiony Hodus. – Ile kosztuje tutaj kawa?
-Pięć feminek – odparł sekretarz i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Tymczasem ambasador odwrócił się do staruszki i zadał jej podobne pytanie.
-Ile kosztuje lód?
-Duży to trzy, a bardzo duży, to cztery feminki.
-Proszę, oto dziesięć feminek. Proszę mi zamówić kawę za pięć feminek, a później pójdzie pani kupić sobie loda.
-Takiego bardzo dużego!
-Wystarczy na bardzo dużego – rzekł z uśmiechem Feliks i wskazał ręką na drzwi kafejki. Zaraz też starsza kobieta i ambasador usiedli przy tym samym stoliku, przy którym siedział on wcześniej. Od razu też pojawił się znany już kelner.
-Ja sobie życzę kawę dla tego pana i od razu zapłacę, żeby pan nie myślał, że nie mam pieniędzy.
-Jak sobie pani życzy – rzekł kelner i odebrał pieniądze od klientki. Gdy tylko poszedł po kawę, kobieta cichutko zapytała Feliksa.
-Mogę już iść na loda?
-Proszę iść – i wówczas kobieta wstała od stolika.
– Bardzo pani dziękuję – dodał Feliks, a wtedy ona odwróciła się do niego i puściła oczko. Feliks zaś przesłał jej całuska i czekał na zamówienie.
Gdy tylko dostał kawę pospiesznie ją spróbował i głośno oznajmił. – Wyborna kawa – czym zdenerwował wyraźnie kelnera. Następnie zaś spojrzał przez szybę na uśmiechniętego Hodusa i puścił do niego oczko.