Sztambuch pana Winstona
Churchilla, encyklopedia
Wojny, tom szósty, tytuł
„Tryumf oraz Tragedia”.

Rok dziewięćset czterdziesty
Czwarty. Dzień w dzień, bez liku
Kłopotów. Z Polską kłopot
Najgorszy. W październiku,

Brytyjski wódz i premier
Z nieliczną sztabową świtą
Bawi w Moskwie, na Kremlu,
U Stalina, z wizytą.

Spotkali się oko w oko,
Bo noty i listy na nic,
By wymienić poglądy
Na sprawę polskich granic.

My tu wszyscy nerwowi,
Co się z tych rozmów wykrzesa?
A już nad Polską wisi.
Sierp i młot Damoklesa

I niebo się od łuny
Bolszewickiej różowi.
I w tym miejscu oddajmy
Głos panu Churchillowi.
*
„Trzynasty października.
Wieczorem, po kolacji,
O godzinie 10-tej,
Przybyli w delegacji

Z petycją skierowaną
Do mnie i do Stalina,
Przedstawiciele rządu
Polskiego. Wprost z Lublina

Przyjechali do Moskwy,
Na Kreml. Przewodniczący
Delegacji wygłosił
Adres następujący:

„My żądamy usilnie,
Nalegamy błagalnie,
Domagamy się pilnie,
Życzymy nieodwołalnie,

Ażeby Lwów był w Rosji.
My nie chcemy od wschodu
Żadnych kłopotów ze Lwowem.
W imieniu całego narodu

Oświadczamy stanowczo,
Że bardzo ucieszy nas to,
Gdy wreszcie nam odbierzecie
To cudze, nie nasze miasto!”

I wręczył nam ulotkę
Z pieczęciami. Rad nie rad,
Przyjąłem do wiadomości
Ten polski dezyderat.

Spojrzałem na Stalina.
A on, Stalin, z ukosa
Spojrzał na mnie. Niedbale
Zapalił papierosa

I bez uśmiechu mrugnął.
W tym mrugnięciu Stalina
Była pogarda i cynizm,
Satysfakcja i drwina.

Mówił mi tym uśmiechem
Tryumfującej kokietki:
„Nu, proszę. Co pan na to?
To moje marionetki.

Moje pionki” (Pan Churchill
Tak właśnie, bez obsłonki,
Pisze „my pawns”, to znaczy
Dosłownie, „moje pionki”.)

„Pan słyszał co mówili?
Nu, mają taką wolę.
Czy można im odmówić?
Nie można. Ja nie pozwolę”.

„Przewodniczącym który
Wręczył nam tekst tej ulotki
Był niejaki B. Bierut”.
Tyle tej anegdotki.

Jeśli mi kto nie wierzy,
Sprawdzajcie, towarzysze,
W tekście pana Churchilla.
Ja wierzę, że on tak pisze,

W tym wypadku, jak było.
Ze Bierut zabrał głos i
W imieniu Polski żądał,
Ażeby Lwów był w Rosji.
*

Spełnił swoje marzenie.
Lwów jest w Rosji. A w chwili
Gdy Bieruta w grób kładli
I po sznurach spuścili

W dół – z szeregów, co wkoło
Nad grobem stały tłumne,
Coś na trumnę upadło.
Coś stuknęło o trumnę.

Ziemi grudka malutka.
Wśród tych żałobnych orszaków
Ktoś ją cisnął o trumnę.
Może który z Lwowiaków.

Może spod chmur wysoko,
Może spod gwiazd daleko,
Grudeczka Lwowskiej ziemi
Spadła na trumny wieko,

Jakby kulka ołowiu,
Jak gdyby kamień z bruku,
Tak stuknęła – ostatnim
przekleństwem tego stuku.

Niechby ta grudka ziemi,
Niechby ta ziemia lwowska
Była mu ciężka. Ciężka.
Ciężka jak nasza troska.

I tęsknota, i gorzki
Żal wszystkich lwowskich sierot
Że Lwów jest w Rosji. Tak, jak
Marzył o tym B. Bierut.

1956