Na naszą redakcyjną skrzynkę otrzymaliśmy maila od  mieszkającej we Włoszech Wandy Pawluczuk Bertolino

Piszę po przeczytaniu książki Pana Damiana Sitkiewicza „Zbrodnicza działalność Adolfa Dykowa (1907-1943)”.
Urodziłam się w Bezwoli, mieszkałam na Śląsku, a od 46 lat we Włoszech.  Jestem bardziej związana z moja Bezwolą, gdzie spędzałam często wakacje, niż z reszta świata.
Mama (93 lata)opowiadała o wojnie w Bezwoli i o rozstrzelaniu jej ojca Mikołaja Deneki i brata Mariana Deneki, wysiadających z pociągu, wracających z wesela gdzie przygrywali na skrzypcach.
Dykow pracował  jako stolarz na stacji w Bezwoli ,dziadek Mikołaj uprawiał stolarkę…Moja wyobraźnia zaczęła działać.. .być może zetknęli się w Bezwoli.., Być może łapanka na stacji w Bezwoli była konsekwencja zamachu na Dykowa?
Przesyłam również interesujący list Adama Deneki do brata Piotra (który wyemigrował do Ameryki). List oryginalny, przepisany dla łatwiejszego odczytania, z zachowaniem oryginalnej pisowni, potwierdzający ówczesne wydarzenia. „Starsza córka uczy się kroju” to moja mama, a Maria Jarmosiewicz to moja chrzestna. Syn pani Marii jest znanym dziś malarzem scen religijnych.