To pierwszy nieparzysty rok z mistrzostwami Europy. Turnieju przepięknego (świetne mecze), dramatycznego (zagrożenie życia Eriksena), hollywoodzkiego (postawa reprezentacji Danii po wypadku jej lidera), irytującego (wpychanie ideologii na trybuny), klasycznie „naszego” (otwarcie-wszystko-honor). Przede wszystkim jednak była to futbolowa uczta, na którą warto czekać cztery (albo pięć) lata.
Tymczasem FIFA forsuje pomysł mistrzostw świata rozgrywanych co dwa lata. Chęć nabicia sobie kabz rozumiem – wszak są to ludzie nienasyceni. Natomiast uczucia przesytu piłki ONI NIE ROZUMIEJĄ. A to dopadnie każdego (jeśli jeszcze nie dopadło): zarówno futbolowych romantyków, jak i pokolenie on-line, do którego Riccardo Ochódzki i spółka tak bardzo chcą dotrzeć.
Nie dali Lewemu Złotej Piłki, szczury…
Nigdy nie zapomnę Ronaldinho, do dzisiaj oglądam na youtube kompilacje jego akcji. Facet łączył cyrkowość z efektywnością. Ostatnio tak bawi się Mohamed Salah. To najlepszy piłkarz świata drugiej połowy bieżącego roku.
Bo piłka to przede wszystkim zabawa!
Kilka lat temu mój brat ze swoją Pilicą Białobrzegi ogrywał Leandro i innych zawodników Radomiaka Radom, którzy kilka dni temu stłukli Legię na Łazienkowskiej. Mistrz Polski to jedyny w Europie obrońca tytułu, który znajduje się w strefie spadkowej na półmetku rozgrywek.
Wróciłem do piłki po kilkunastoletniej przerwie. Victoria Głosków, warszawska B-klasa. Na „starość” zostałem prawym obrońcą. Mimo początkowych obaw o to, czy sobie poradzę, teraz czuję wyłącznie radość z bycia częścią drużyny.
I tej radości wszystkim życzę!