Pora zniewolenia własne przezwyciężyć
Gdy wolnością nie jest w nas błogi stan ducha
Czas, by zachłanności porozrywać więzy
W tłumiony głos sumień przekupnych się wsłuchać
Z kolędą na ustach, pojadłszy do syta
Do „cichej stajenki „podążają licznie
W „przedświęcia” ferworze, nie zadając pytań
– Czy tak rutynowo, czy też spontanicznie
Nad płonącą świeczką przy białym opłatku
Dzielili się dobrem rodzaju jednego
– Wybitnych sukcesów ! – Pieniędzy dostatku !
Bo i cóż ważniejsze być może od „ego” ? !
Nie bycia, lecz mienia misję nieudolną
W dobie nawrócenia, w dobroci rozgrzeszeń
Zamienić nam trzeba na prawdziwą wolność
Przekuwając trwale „miecze na lemiesze”
Bo gdy do fortuny dążenia uparte
Na kanwie chciwości potęgują boje
W imię posiadania z godności obdarte
Intonują fałszem; ” Przyjdź Królestwo Twoje „