Syn zgubił legitymację szkolną. A bez niej nie ma zniżek na pociąg, tramwaj, samolot itp. Gdzie zgubił? Gdzieś w swoim pokoju. No to nie ma szans na odnalezienie… Mówię, żeby sobie zrobił zdjęcie i poleciał do szkoły po nową legitkę. On mówi, że okej, ale najpierw musi się ostrzyc. Czyli, że wcześniej musi się wykąpać. Ale zrobiło się zimno więc taka kąpiel może być dla nastolatka zabójcza… I tak się bujamy już trzeci dzień. Na szczęście ojciec znalazł jego stare zdjęcia legitymacyjne i za plecami wyrobił mu nową legitkę. Jeszcze tylko podrobić podpis gówniarza, bo bez podpisu jest nieważna czy tam mało ważna i będzie git. Chyba wezmę długopis do lewej ręki, to lepsze kulfony mi wyjdą….