przysiadł cichutko na ramieniu
bosymi stópkami dotykał pożółkłych kartek
jak gumką
próbował wymazać
łzy z mojego wiersza
po czym zniknął jak sen
zostawiając w powietrzu
migoczący i biały jak śnieg
pył

mamusiu

– wyszeptał –

tam jest tylko dobrze