A potem wyjechałam na trzy dni w delegację do Poznania. To było pierwsze tak długie rozstanie. Dzwoniliśmy do siebie rano i wieczorem zapewniając się o wzajemnym uczuciu. Pod koniec mojego pobytu był bankiet i dopiero rankiem mieliśmy wracać. Chciałam być wcześniej w domu. Tak strasznie tęskniłam. Do domu dotarłam w środku nocy. Nie mogłam się doczekać, gdy wślizgnę się obok ciebie pod kołdrę, gdy obudzę cię pocałunkiem. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że śpisz w naszym łóżku, jednak nie sam. Miejsce obok ciebie jest zajęte. MOJE miejsce! Stwierdziłam, że będę twarda i nie dam nic po sobie poznać. Zapaliłam światło i… odetchnęłam z ulgą. Obok ciebie spał Mikołaj, kolega z twojej nowej pracy. Leżeliście w bokserkach, odwróceni plecami do siebie. Otworzyliście oczy. Stwierdziłeś, że nie spodziewałeś się mnie, zapewniłeś że się cieszysz. Mikołaj zaczął przepraszać i wstał, by resztę nocy spędzić na kanapie w salonie. Tłumaczył się chwilowymi kłopotami mieszkaniowymi. Czas do rana spędziliśmy już razem. Po tych trzech dniach rozłąki, bardzo iskrzyło. To była naprawdę namiętna noc. Rano zastanawiałam się, czy Mikołaj nas słyszał, bo nie daliśmy rady zachowywać się cicho. Gdy wstaliśmy, jego już nie było. Na stole w kuchni zostawił kartkę z podziękowaniem za nocleg. A ty zachowywałeś się tak, jak zwykle. Byłeś najukochańszym mężem na świecie. Zrobiłeś kawę i śniadanie i tuliłeś mnie i szeptałeś czułe słówka i pod prysznicem znów byliśmy razem. Pomyślałam wtedy, że chyba częściej muszę wyjeżdżać w delegacje, by częściej być tak witaną.

Czy wówczas też nie wiedziałeś? Przecież musiałeś wiedzieć! Zapewniasz, że nic się wtedy nie stało, ja jednak chyba nie potrafię ci uwierzyć. Chcesz, byśmy zostali przyjaciółmi? Muszę to przemyśleć. W tej chwili wydaje mi się to obłudne. Jestem rozżalona. Zniszczyłeś najpiękniejsze lata mojego życia. A co powiemy rodzicom? Nie wyszło nam, bo mój mąż poszedł do łóżka z facetem i mu się spodobało? Nigdy nie myślałam, że będę musiała zmierzyć się z czymś takim.

Twierdzisz, że odkryłeś to w sobie niedawno, że daje ci to większą przyjemność niż przebywanie ze mną. Przez tyle lat udawałeś? Jak mam to rozumieć? Jakoś nigdy nie narzekałeś, gdy byliśmy razem. A jeśli uczucie do Mikołaja okaże się tylko chwilową fascynacją? Warto burzyć całe nasze życie? Wszystko co dotąd zbudowaliśmy? Twierdzisz, że trwa to od pół roku. Pierwszy raz przespaliście się ze sobą w tamten piątek, gdy Mikołaj zadzwonił do mnie, bo oblewaliście kontrakt i za dużo wypiłeś. Jako kochana żona uwierzyłam. Zresztą słyszałam cię w tle. Naprawdę byłeś pijany. Czemu on mi cię zabrał? Nie mógł poszukać gdzie indziej? Ty też go kochasz? To znaczy, że mnie nie kochałeś? To co was łączy jest silniejsze? Gdybyś mnie zdradził z kobietą, przynajmniej mogłabym się porównać, zobaczyć w czym jest lepsza. Może nie powinno mnie dziwić to, co się stało, w końcu czasem prosiłeś, żeby przelecieć cię palcem, że wtedy masz silniejszy orgazm. Żebym nie była wulgarna? Przecież to prawda! Skoro postanowiłeś odejść, to okaż mi choć odrobinę współczucia, postaw się na moim miejscu. Cały mój świat rozsypał się na małe kawałeczki. Minie sporo czasu, zanim go posklejam. Mimo to, życzę ci szczęścia z nim.

Zachowam w pamięci wszystkie dobre chwile. A było ich naprawdę dużo. Teraz wiem, że nic nie może gwarantować bycia z kimś aż do śmierci. Co będzie ze mną? Pewnie wezmę urlop, wyjadę do rodziców, spróbuję zapomnieć, że byłam z tobą naprawdę szczęśliwa. Może kiedyś spotkam mężczyznę, z którym zbuduję trwały związek. Wiesz co, na koniec powiem ci, że przy tobie nauczyłam się jednego: ideały nie istnieją.