kiedyś kolegę w Chorzowie, który zbierał pocztówki
z aniołami. Każdemu z nich wyrywał pióra, aby
zrobić sobie pióropusz. Bardzo chciał być. Wodzem
Mówił,
że człowiek powinien jeść tylko trociny. Wszystko
byłoby prostsze i znośne. To całe wysmakowanie –
jak twierdził – sprawia, że poezja traci swój sens.
Jeśli poezja, to tylko czysta forma na brudnej pościeli.
Jeśli życie, to tylko wśród martwych.
Jeśli praca, to tylko wałęsanie się po nocach.
Dzień powinien być zakazany. Zniszczony.
Dokumentnie zabroniony urzędowo. Nie można
się znać na czymś, znając się na wszystkim.
Tylko wódz potrafi pojąć głębię tych słów.